Rosja zgodziła się na wznowienie pracy „korytarza zbożowego”. Odbyło się to ledwie cztery dni po ogłoszeniu przez Moskwę zakończenia porozumienia, wynegocjowanego latem przez Turcję i ONZ w sprawie wywozu ukraińskiego zboża przez Morze Czarne.

Autor: Alisa Zełenska

Ukraina jest geograficznie położona w taki sposób, że ma dostęp drogą morską zarówno do krajów afrykańskich, jak i do kontynentu europejskiego. Ukraina produkuje dużą ilość produktów rolniczych, która zaspokaja potrzeby konsumpcyjne swoje oraz innych krajów. Eksport zboża jest potrzebny Ukrainie, aby uzyskać dochody walutowe, a importującym krajom, aby zapewnić zapasy żywności i zapobiec głodowi. Żywność trafia do różnych państw – znaczna część do Europy i Azji. Również wiele statków zbożowych jest przewożonych do Afryki.

Turecki prezydent, Recep Tayyip Erdoğan, jako pierwszy poinformował wczoraj, że wszelkie różnice z Rosją udało się rozwiązać. Według niego stało się to podczas rozmowy telefonicznej pomiędzy ministrem obrony Turcji a jego rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Szojgu. Putin nie odważył się wejść w otwarty konflikt o ukraińskie zboże z Turcją, której flota na Morzu Czarnym jest siedem razy większa od rosyjskiej. Turecki ekspert Vorouk Isik nie powstrzymał śmiechu, omawiając blokadę korytarza zbożowego ze strony Federacji Rosyjskiej: „dlaczego mówimy o blokadzie? Jak ta blokada zostanie zapewniona? Rosja nie ma aktywów morskich. Na początku wojny Rosja miała aktywa morskie w zachodniej części Morza Czarnego. Wszystko, co widzieliśmy dzisiaj, to całkowity upadek rosyjskich sił zbrojnych. Dowódcy ich Floty Czarnomorskiej zostali zwolnieni. Nie mogą wyprowadzić swoich okrętów w morze. Jak zamierzają wprowadzić tę blokadę? Naprawdę nie mają nic do zrobienia ” – powiedział przedstawiciel Turcji na antenie „France24”.

Warta uwagi i dalszej obserwacji będzie reakcja Rosjan. Tutaj w ogóle nie chodzi o zboże. Turcja nie tylko wzmacnia się jako gracz regionalny, ale otwarcie rzuca wyzwanie Rosji w regionie Morza Czarnego, na Zakaukaziu i ogólnie w tak zwanym „świecie tureckim”. Azerbejdżan, Kazachstan i Turkmenistan już nie koncentrują się na Moskwie, ale właśnie na Ankarze. Przywódcy tych krajów na wspólnych spotkaniach trzymają się Erdoğana i ignorują Putina. Turcja chce być hubem dla dostaw energii z Azji do Europy i staje po stronie Ukrainy w ważnych sprawach dla Kijowa.

Alisa Zełenska – ukraińska dziennikarka, prowadzi kilka blogów dla różnych firm, szef produkcji wideo w Kijowie.

Tekst ukazał się na portal obserwatormiedzynarodowy.pl