Opieka nad jednym z ochotniczych batalionów „Dnipro”, skandaliczne obietnice nagród pieniężnych za schwytanych rosyjskich najemników, zgoda, aby stanąć na czele przygranicznego obwodu dniepropietrowskiego, to tylko publiczna strona rozpaczliwej wojny o wpływy w „postmajdanowej” Ukrainie, którą prowadzi Kołomojski.
Pod koniec 2013 roku w dalekim Londynie rozpoczęto przesłuchanie w sprawie z powództwa właściciela koncernu Interpipe, Wiktora Pinczuka przeciwko Ihorowi Kołomojskiemu i Henadijowi Boholjubowi. Zięć byłego prezydenta, Leonida Kuczmy, zakwestionował prawo tandemu dniepropietrowskich oligarchów na największe na Ukrainie przedsiębiorstwa zajmujące się wydobywaniem rudy żelaza sposobem podziemnym, Krzyworoskiego Kombinatu Rudy Żelaza, którego połowa obecnie należy do Rinata Achmetowa. W trakcie procesu pojawiły się już dosyć interesujące fakty dotyczące roli i znaczenia oligarchów w polityce Ukrainy za czasów drugiego prezydenta Ukrainy.
23 lutego 2004 właściciele koncernu „Prywat”, dniepropietrowscy biznesmeni Ihor Kołomojski i Henadij Boholjubow zwrócili się do Wiktora Pinczuka (zięcia byłego prezydenta Kuczmy) z żądaniem wypłacenia 400 mln dolarów długu, z czego 300 mln dolarów zgodnie z akcjami Nikopolskiej Fabryki Żelazostopów, zgodnie z dawnymi umowami. Kolejne 100 milionów dolarów to wkład grupy „Prywat” w fundusz wyborczy kandydata na prezydenta i ówczesnego (2004 rok) prezydenta Leonida Kuczmy. Poinformował o tym sam Ihor Kołomojski w czasie przesłuchania w Sądzie Najwyższym Wielkiej Brytanii w sprawie prywatyzacji Krzemieńczuckiej Fabryki Żelazostopów (http://www.pravda.com.ua/articles/2013/10/21/7000347 ). To znaczy, że za czasów i Kuczmy, i Juszczenki, i Janukowcza grupa Kołomojski-Boholjubow zawsze byli oligarchami bliskimi władzy niezależnie od wyników wyborów oraz zmian partii politycznych. System stworzony za czasów Kuczmy prywatyzacja głównych zakładów produkcyjnych i wydobywczych przez duże grupy finasowo-przemysłowe (ФПГ) państwa przewidywał „balansowanie” prezydenta między różnymi oligarchami. Główna zasada tego systemu to nie nadawać żadnej z grup, czy pojedynczym oligarchom zbyt dużych preferencji, pozostawiając dla siebie rolę polubownego sędziego, w rozwiązywaniu pomiędzy nimi konfliktów. O swego rodzaju skuteczności tej metody świadczy fakt, że Kuczmie, jako jedynemu spośród prezydentów Ukrainy, udało się utrzymać na tym stanowisku dwie kadencje.
W 2012 roku Wiktor Janukowycz z właściwą sobie prostolinijnością i barkiem zrozumienia zasad, spróbował naruszyć system metodą „cichego spinu” zbierając i zabierając biznesy różnym właścicielom. Początkowo od przeciwników politycznych na korzyść „donieckich”, potem i od swoich krajanów na korzyść rodziny (słowo „rodzina” jest tutaj użyte w znaczeniu dosłownym). Niezadowolenie wśród oligarchów i wśród swoich, znacznie przyśpieszyło upadek i ucieczkę Janukowycza.
Rewolucja Godności stała się okazją dla dniepropietrowskiego tandemu biznesmenów Kołomojskiego i Boholjubowa na ugruntowanie i umocnienie swojej pozycji, która zachwiała się w okresie czterech lat panowania Janukowycza. Warto tutaj zaznaczyć, że pewne pogorszenie pozycji grupy Kołomojskiego-Boholjubowa przy Janukowyczu dotyczyło bardziej politycznego wpływu na podejmowanie decyzji. W aspekcie finansowym grupa „Prywat” nie straciła wiele. Jednak realia polityczne na Ukrainie i sposób rządzenia państwem przez Janukowycza były takie, że utrata politycznych wpływów nieuchronnie doprowadziłaby do strat biznesowych. Na przykład, wojna 2012-2013 roku prywatyzacja szeregu przedsiębiorstw energetycznych zakończyła się stratami dla Kołomojskiego na korzyść bliskiego prezydentowi Achmetowa. W dużej mierze to właśnie określiło stanowisko Igora Kołomojskiego w czasie Rewolucji Godności i wojny z Rosją.
Opieka nad jednym z ochotniczych batalionów „Dnipro”, skandaliczne obietnice nagród pieniężnych za schwytanych rosyjskich najemników, zgoda, aby stanąć na czele przygranicznego obwodu dniepropietrowskiego, to tylko publiczna strona rozpaczliwej wojny o wpływy w „postmajdanowej” Ukrainie, którą prowadzi Kołomojski.
Obecnie imperium Kołomojskiego przygotowuje się do nowej globalnej walki o redystrybucję najbardziej łakomych kąsków ukraińskiej gospodarki. W niektórych przypadkach próby rewizji procesu prywatyzacji prowadzone są przez sądy. Podczas posiedzenia specjalnej komisji Rady Najwyższej Ukrainy ds. prywatyzacji, 4 marca Kołomojski zapowiedział, że złoży pozew do sądu w sprawie legalności prywatyzacji wielu przedsiębiorstw energetycznych, szczególnie Dniproenergo ((http://www.pravda.com.ua/articles/2015/03/5/7060596/ ). Nawiasem mówiąc od początku stycznia w sądzie rozpatrywana jest sprawa z powództwa Kołomojskiego „Biznes-invest” co do nielegalnej (według powoda) prywatyzacji Zachidenergo i Zakarpattjaenergo. Dniepropietrowscy biznesmeni maja pretensje do przejścia na własność prywatną i do innych państwowych przedsiębiorstw wytwarzających energię i tych, które ją transportują, które głównie znajdują się w posiadaniu holdingu DTEK Achmetowa.
Jeszcze jednym potężnym narzędziem w ekspansji Kołomojskiego może się stać wspomniana już specjalna komisja kontroli Rady Najwyższej Ukrainy ds. prywatyzacji, którą „przez dziwny zbieg okoliczności” kieruje były parter biznesowy oligarchy, przed jego wybraniem do Rady, zastępca w Dniepropietrowskiej Obwodowej Administracji Państwowej, Borys Filatow. 5 marca 2015 roku deputowany poinformował, że wraz z innymi deputowanymi zainicjował stworzenie grupy roboczej w celu sprawdzenie legalności prywatyzacji w latach 2004-2013 szeregu przedsiębiorstw państwowych. „W planie komisji roboczej, powstałej z inicjatywy deputowanych: Kostjantyna Usowa, Henadija Czekita, Pawla Rizanenki, Wiktorii Wojcickoji, Ihora Lucenki, Aleksandra Dubinina, Aleksandra Kornackiego wniesiono sprawę rewizji prywatyzacji, oprócz „Ukrrudpromu” także następujących przedsiębiorstw:
-Ukrtelekomy;
-Odeskiej Portowej Fabryki;
-„Kyjiwenerho” oraz kijowskiego kanału wodnego;
-wszystkie przedsiębiorstwa gazowe i wszystkie przedsiębiorstwa energetyczne;
-wszystkie porty;
-przedsiębiorstwa przemysłu rolniczego i grunty akademii nauk;
Komisja po raz pierwszy od ośmiu posiedzeń Rady Najwyższej, wzięła na siebie ogromną ilością pracy. Już stworzona grupa robocza do przeciwdziałania nielegalnej prywatyzacji na czele z waszym, państwa pokornym sługą.” – napisał Borys Filatow na swojej stronie internetowej Facebook (https://www.facebook.com/borys.filatov/posts/808478089234090 ).
W grupie „Prywat” swego czasu pojawiły się ambicje dotyczące kupna szeregu przedsiębiorstw z wyżej wymienionej listy. Jednak w czasie rządów Janukowycza kółka maszyny prywatyzacji sprawnie kręciły się tylko w jedną stronę. Dlatego w większości wypadków Kołomojskiemu i jego partnerom przyszło jedynie obserwować jak inni oligarchowie, odgryzali całe kawałki krajowego przemysłu. Oczywiście komisja w skład, której wchodzą przedstawiciele wszystkich frakcji, nie może i nie będzie pracować wyłącznie na korzyść Kołomojskiego. Jej decyzje mogą stać się jedynie punktem wyjścia wielu wieloetapowych sądowych, medialnych, negocjacyjnych i innych procesów, które ostatecznie oddadzą upragnione przedsiębiorstwa w ręce oligarchów.
Na razie Kołomyjskiemu udaje się chronić własne aktywa, w tym, wykorzystując swoje lobby w Radzie Najwyższej Ukrainy. W tym wypadku, znacząca jest sytuacja konfrontacji rządu i oligarchy dotycząca kontroli nad „Ukrnaftą”. Grupa „Prywat” kontroluje największą na Ukrainie firmę wydobywająca ropę „Ukrnafta”, która kieruje wraz z państwem. Część należąca do państwa wynosi 51%, część „Prywatu” 42%. Zgodnie z obowiązującym prawem (Rozporządzenie Rady Ministrów №570 z 16.10.2014 roku), ukraińska ropa, wydobywana przez przedsiębiorstwa, których część należąca do państwa stanowi ponad 50%, powinna zostać sprzedana na aukcji. Również zgodnie z tym dokumentem, cena początkowa na ukraińską ropę na aukcji ustalana jest z 15% zniżką. Dzięki temu, że zarząd „Ukrnafty” jest kontrolowany przez grupę „Prywat” produkcja przedsiębiorstwa wraz ze zniżką została sprzedana strukturom Kołomojskiego. Po obróbce benzyny na Krzemieńczuckiej Fabryce Żelazostopów, która również należy do oligarcha, z niskimi cenami trafiała do sieci stacji benzynowych, które…. również należą do grupy „Prywat”. Na skutek przebiegłej kombinacji, stacje benzynowe Kołomojskiego miały możliwość sprzedawać benzynę po cenach niższych niż konkurencja, a państwo nie otrzymywało mniejsze dywidendy w skutek sprzedaży ropy „Ukrnafty” po niższej cenie. W sierpniu zeszłego roku Generalna Prokuratura Ukrainy wszczęła postępowanie przeciwko osobom związanym z JSC „Ukrnafta” dotyczące nadużywania stanowiska służbowego, które naraziło przedsiębiorstwo na straty w wysokości ponad 640 mln hrywien.
Walka o „Ukrnaftę” w parlamencie zakończyła się na korzyść oligarchy mimo że 13 stycznia 2015 roku Rada Najwyższa przyjęła ustawę, która zmniejszyła kworum potrzebne do przeprowadzenia walnego posiedzenia akcjonariuszy z 60% do 50% + 1 akcja. W ten sposób, państwo powinno mieć możliwość przeprowadzenia posiedzenia akcjonariuszy na „Ukrnawcie” i wreszcie podjąć decyzję o przeprowadzeniu aukcji. Ale „nagle” okazało się, że przyjęta ustawa nie dotyczy „Ukrnafty”, dla której właściwie została stworzona. Później w parlamencie złożono projekt ustawy już z poprawkami, które eliminowały tę wadę, jednak tym razem, 10 lutego, za rządowym projektem ustawy głosowało 175 deputowanych, krzyżując próby rządu przejęcia kontroli nad „Ukrnaftą”.
Jednocześnie rząd podjął szereg kroków, aby odsunąć Kołomojskiego od aukcji „Ukrnafty”. 21 stycznia na Rada Ministrów uchyliła przepisy dotyczące możliwości obniżenia ceny startowej ukraińskiej ropy na aukcji o 15% od cen na rynku światowym. A już 22 stycznia Ministerstwo Energetyki i Przemysłu Węglowego i Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego i Handlu zatwierdziło skład komitetu aukcyjnego ds. sprzedaży ropy i kondensatu gazowego wydobywanego przez przedsiębiorstwa państwowe, w których nie ma przedstawicieli oligarchy. Ale silny zespół prawników, wspierany przez kilkudziesięciu deputowanych w rożnych partiach robią wszystko żeby unieważnić te decyzje albo zniwelować jego skutki dla „Prywatu”.
Inne jednostki biznesowe imperium dniepropietrowskiego biznesmena także otrzymuje znaczne korzyści z ekskluzywnej pozycji Kołomojskiego w strukturze ukraińskiej władzy. Zgodnie z danymi „Glavkom” (http://glavcom.ua/articles/23952.html) w 2014 roku „Prywatbank, który należy do grupy „Prywat” otrzymał od państwa refinansowanie w wysokości 11,6 mld hrywien. Dziennikarze gazety twierdzą, że z tych środków 11 mld bank stracił na finansowanie umów, których w rzeczywistości nie było. Dlatego istniej podejrzenie, że w taki sposób bank wyprowadzał państwowe pieniądze. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że „Prywatbank” znacząco ucierpiała w skutek rosyjskiej agresji. W grudniu 2014 roku na Krymie zostały zaaresztowane aktywa należące do Kołomojskiego na łączną sumę około 665 mln rubli, a marionetkowy rząd Krymu skonfiskował około 65 aktywów oligarchy w tym wszystkie oddziały „PrywatBanku”.
Jeszcze jeden cenny „pracownik” Kołomojskiego były top manager „Międzynarodowych Linii Lotniczych Ukrainy” (własność grupy „Prywat”), a obecnie szef Państwowej Służby Lotniczej, Denis Antonjuk na koniec listopada 2014 roku podpisał rozporządzenie dotyczące „nowego systemu podziału tras dla linii lotniczych”. Zgodnie z tym dokumentem, mianowanie otrzymanie nowych tras będzie wydawane firmom należącym do państwa (w 50% procentach i więcej) lub obywatelom Ukrainy. W ten sposób firma Kołomojskiego „Międzynarodowe Linie Lotnicze Ukrainy” otrzymywała znaczne preferencje w porównaniu z innymi liniami lotniczymi, szczególnie zagranicznymi loukosterami. Zagraniczne kompanie oświadczyły o monopolizacji branży lotniczej na Ukrainie (http://korrespondent.net/business/companies/3447641-loukoster-Wizz-Air-uhrozhaet-pokynut-ukraynu) i zagroziły, że opuszczą Ukrainę.
Dniepropietrowski oligarcha i przewodniczący ODA prowadzi działania ofensywne również w wielu innych kierunkach, odzyskując aktywa u pozostałościach z klanu Janukowycza, korzystając w wszelkich dostępnych mu środków.
Igor Kołomojski wraz z innymi oligarchami „wyższej ligi” jest mocno osadzony w strukturach ukraińskiej gospodarki dzięki „ojcowi ukraińskiej oligarchii” Leonidowi Kuczmie. W ciągu dziesięciu lat po Kuczmie dniepropietrowski oligarcha konsekwentnie i systematycznie rozszerzał sferę wpływów i granice swojego biznesu, i w gospodarce, i w polityce państwa. Po ucieczce Janukowycza i sformowaniu nowego rządu, wpływy Kołomojskiego gwałtownie wzrosły: i w strukturze zarządzania administracyjnego południowo-wschodnią częścią Ukrainy i w rządzie, a po wyborach w zeszłym roku również w parlamencie. Wiosną 2014 roku po ataku wojsk rosyjskich został zatrzymany dzięki patriotycznemu stanowisku regionu dniepropietrowskiego pod przewodnictwem Kołomojskiego. Nie przesadzając odegrało to historyczną rolę w tym, że plan Putina, aby zniszczyć Ukrainę nie powiódł się. Jednak wydarzenia ostatniego roku pokazują, że współwłaściciel grupy „Prywat” nie mógł nie skorzystać z okazji skorzystania ze swojej pozycji i wpływów dla uzyskania osobistych korzyści. Czas, gdy rosnący apetyt oligarcha stanie się zagrożeniem dla suwerenności Ukrainy, jak i maniakalna chciwość zgrai „donieckich” na czele z Janukowyczem, jest bliski.
Dlatego obecny prezydent Ukrainy będzie zmuszony do podjęcia kroków, które ograniczą wzrost wpływów dniepropietrowskiego oligarchy. Pierwszy krok został już zrobiony. Nowo mianowany Prokurator Generalny Ukrainy Wiktor Szokin jest dobrym znajomym gubernatora z obwodu dniepropietrowskiego. Jeszcze w 2005 roku Szokin, który wówczas zajmował stanowisko zastępcy prokuratora generalnego Ukrainy, osobiście zajmował się sprawą usiłowania zabójstwa znanego adwokata Serhija Karpenki. Ten ostatni towarzyszył Pinczukowi i Hryhoryszynowi w biznesowym branżowym konflikcie z Kołomojskim. Tenże adwokat po zamachu twierdził, że groził mu właśnie Kołomojski (http://ua.korrespondent.net/ukraine/politics/3484793-nardep-rozpoviv-pro-konflikt-kolomoiskoho-z-shokinym ). Niewątpliwie doświadczony w intrygach wokół władzy oligarcha, zrozumiał wyraźną aluzję. Jednak dysponując znacznymi środkami finansowymi, politycznymi i medialnymi Kołomojski jest w stanie efektywnie opierać chęci zahamowania dalszą ekspansję „Prywatu”. Oczywiście, jedyne co go dziś powstrzymuje to fakt, że w razie otwartego konfliktu z prezydentem, jedynym wygranym będzie Putin. Dlatego, główna „walka gigantów” w ukraińskiej polityce tradycyjnie zbyt ściśle powiązana jest z gospodarką, c.d.n.
Wiktor Biszczuk
2 comments
Pingback: Michał Siudak: Ukraina – gorzkie słowa prawdy | dym i lustra
Pingback: Internetówka 218 | Skojarzenia. Bohdan Kaczmarek