Obywatele polscy, którzy w 2018 roku podpalili budynek Towarzystwa Kultury Węgierskiej Zakarpacia otrzymali za to po tysiąc złotych – napisano w komunikacie po zakończonym śledztwie, prowadzonym przez CBŚ. Akta sprawy zostały przekazane do sądu – informuje tvp.info. Oskarżeni będą odpowiadać m.in. za działania o charakterze terrorystycznym.
Prokuratura uznała, że działania trzech Polaków (zatrzymanych w dniach 21 i 22 lutego 2018 roku) miały charakter terrorystyczny, co wynika z materiałów śledztwa Departamentu ds. walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej i ABW.
„Ta prowokacja miała na celu pogorszenie relacji ukraińsko-węgierskich. To zadziałałoby na rękę Rosji, która jest zainteresowana w destabilizacji sytuacji na Ukrainie, gdzie trwa wojna na Donbasie” – powiedział w komentarzu dla tvp.info oficer ABW dodając, że włączenie do tej prowokacji obywateli polskich miało mieć dodatkowo negatywny wpływ na relacje polsko-ukraińskie.
Według śledczych, główny oskarżony, 28-letni Michał P. ma powiązania z neofaszystowską organizacją „Falanga” i prorosyjską partią „Zmiana”, lider której, Mateusz Piskorski jest osadzony w areszcie i ma być sądzony za współpracę z chińskim i rosyjskim wywiadem.
„Chętnych do przeprowadzenia antyukraińskiej akcji Michał P. szukał w Krakowie, wśród zwolenników organizacji paramilitarnych i „Falangi” – informuje Polskie Radio. W połowie stycznia spotkał się z 22-letnim Adrianem M. i zlecił mu namalowanie na budynku w Użhorodzie cyfr „88” (symbolizujących pozdrowienie nazistów „Heil Hitler”). Michał P. miał przekonywać, że będzie to „kompromitacja ukraińskich banderowców”. Drugim zwerbowanym był 26-letni Tomasz Sz., który miał wykonać film z akcji i opublikować go w Internecie.
Adrian M. i Tomasz Sz. pojechali na Ukrainę 3 lutego 2018 roku przez przejście graniczne w Koszycach na Słowacji. 4 lutego poszli pod budynek węgierskiej organizacji, gdzie namalowali na ścianie cyfry „88”, a następnie rozbili o ścianę butelkę z benzyną, która jednak nie spowodowała większego pożaru. Następnie wysłali nagrany na miejscu film do Michała P., który napisał im, że „Węgrzy nie są zadowoleni, dobrze byłoby, gdyby ściana mocniej płonęła”. Po kilku godzinach obaj wykonawcy zakupili na stacji benzynowej kanister benzyny, oblali nią kurtkę i położyli ją na parapecie okna budynku, po czym podłożyli ogień. Tym razem rezultat został zaakceptowany przez Michała P. Obaj nie zauważyli jednak kamery monitoringu, która zarejestrowała ich działania, co pozwoliło później ustalić ich tożsamość.
Następnie, Adrian M. i Tomasz Sz. przekroczyli granicę ukraińsko-słowacką i powrócili do Krakowa, gdzie spotkali się z Michałem P., który oddał im zatrzymane wcześniej telefony oraz przekazał po 1000 złotych. 22 lutego zatrzymany przez ABW Adrian M. przyznał, że działania były realizowane pod kierownictwem Michała P. Aktualnie trwa śledztwo ws. osoby, która wydawała polecenia Michałowi P. Ma to być niemiecki dziennikarz, pracujący dla rosyjskich służb specjalnych.
27 lutego budynek Towarzystwa Węgierskiego na Zakarpaciu próbowano podpalić raz jeszcze. W wyniku wybuchu improwizowanego ładunku doszło do pożaru, który zniszczył pomieszczenia wewnątrz. W sprawie zatrzymano trzech obywateli Ukrainy.
Na podstawie: tvp.info, polradio.pl