
Dzisiaj nieprzyjaciele Ukrainy wykorzystują tragedie z przeszłości, by pogłębić rozdźwięk w relacjach z Polską – uważą polska pisarka i tłumaczka, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Kijewo-Mohylańskiej, Ola Hnatiuk.
„Rosyjskie wpływy zawsze były silne, ale teraz okazuje się, na ile silne są rosyjskie służby specjalne i jak działają w Europie. Wzrósł także wpływ rosyjskiego kapitału” – uważa pisarka.
Ola Hnatiuk stwierdziła również, że pierwsze próby podważenia polsko-ukraińskich nieporozumień pojawiły się już w 2004 roku. „Wówczas wśród Polaków była wielka sympatia do Ukrainy. Ale wówczas widziałam, jak codziennie, gdy tylko udało się opublikować na stronie internetowej jakiś ciekawy artykuł o akcji na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego, zaraz w komentarzach pojawiały się trole” – relacjonuje O. Hnatiuk.
Rosyjska propaganda, jaka działa w tym obszarze, najczęściej akcentuje kwestie Zbrodni Wołyńskiej. Pisarka jest przekonana, że w odpowiednich rosyjskich służbach zostało postawione zadanie skoncentrowania szczególnej uwagi na tej kwestii. Trzeba zauważyć, że kiedykolwiek jest mowa o porozumieniu, zaraz pojawia się temat Wołynia, choć nie brakowało w historii także innych krwawych czystek.
Zdaniem Oli Hnatiuk błędem była polityka Baracka Obamy, zakładająca zbliżenie z Rosją, co w swoich działaniach naśladowały także polskie władze: „Czemu taka polityka była błędna? Wówczas, w 2008 roku ta zmiana zbiegła się w czasie z wejściem Polski do strefy Schengen i wprowadzeniem reżimu wizowego dla obywateli Ukrainy. Stało się to bez woli samych Polaków, ale spowodowało w konsekwencje utrudnienie kontaktów i zmarnowanie części kapitału zaufania zgromadzonego przez poprzednie lata. Jej zdaniem, podstawą dla działania powinny być wspólne działania na rzecz upamiętniania ofiar, tak, by zrozumienie znaczenia i skali tej tragedii także na Ukrainie uniemożliwiło dalsze manipulacje.
Na podstawie: gordon.ua