Z Antonem Mikhenko, ekspertem Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem w Kijowie na temat możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji w relacjach pomiędzy Ukrainą a Rosją rozmawia Dariusz Materniak.
Czy Rosja jest w stanie dokonać inwazji na szeroką skalę na Ukrainę?
Na dzień dzisiejszy Rosja – jej kierownictwo polityczne i wojskowe zrobiło wszystkie kroki, celem których jest przygotowanie kraju do prowadzenia wojny – to jest zarówno sił zbrojnych jak i struktur państwowych. Pytanie, czy można mówić o pełnoskalowym, dużym konflikcie z Ukrainą jest kontrowersyjnym – w takim wypadku bowiem należałoby się liczyć z wielkimi stratami, zarówno po stronie Ukrainy jak i samej Rosji. A to ostatnie jest niepożądane dla Rosji, zwłaszcza w aktualnych warunkach, gdy zbliżają się wybory parlamentarne i gdy trzeba podjąć działania na rzecz stabilizacji gospodarki. A kolejna duża operacja wojskowa przeciwko Ukrainie to duże koszty nie tylko wojskowe ale i finansowe. Dlatego mało prawdopodobnym jest duże konflikt – nie można jednak wykluczyć działań na obszarze Donbasu, na przykład prób przesunięcia granic obu separatystycznych republik w ramach terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego, tak, aby sprawić, by stały się one samowystarczalne gospodarczo – na ile to możliwe. Trzeba pamiętać, że obie tzw. republiki nadal nie mają możliwości realizowania połączeń lotniczych – wobec stanu lotnisk w Ługańsku i Doniecku, jak również borykają się z problemami dostaw energii elektrycznej. Być może Rosja spróbuje po raz kolejny doprowadzić sytuację do punktu skrajnego, by potem zaproponować – po raz kolejny już – rozmowy pokojowe, dążąc do stworzenia czegoś na kształt „Jałty-2” – ponownego podzielenia świata na strefy wpływów. Temu służyć mają także dalsze działania w Syrii czy ewentualne w Azji Środkowej.
Również dobrze, zamiast otwartego konfliktu Rosja może wykorzystać sam fakt realizacji ćwiczeń wojskowych?
Tak, temu właśnie służą manewry, takie jak Kaukaz-2016 – by ludzie bali się wybuchu konfliktu zbrojnego. To przede wszystkim demonstracja siły. W ramach tych ćwiczeń mogą zostać zrealizowane pokazowe działania, zakładające scenariusze działań z użyciem broni atomowej – na przykład z wykorzystaniem bombowców strategicznych Tu-160 czy Tu-22 – to także element nacisku na Ukrainę i kraje zachodnie. To jednak nadal tylko i wyłącznie demonstracja, by skłonić do rozmów dyplomatycznych. W zależności od rozwoju sytuacji prezydent Rosji może podjąć różne decyzje – realizowania działań wojskowych lub odejścia od nich. Dlatego wrzesień i październik tego roku to okres, kiedy takie właśnie decyzje mogą zapadać. Jeszcze jeden czynnik o jakim warto wspomnieć – to także czynnik ludzki. Nie da się trzymać sił zbrojnych w stanie pełnej gotowości, tak jak ma to miejsce teraz. Aktualnie, po serii ćwiczeń szczebla taktycznego, operacyjnego i aktualnych – strategicznego są one gotowe do prowadzenia działań zbrojnych. Dalej trzeba podjąć decyzję – albo zakończyć proces ćwiczeń i przejść do praktyki pokojowego funkcjonowania, albo podjąć inne decyzje.
Wiele mówi się ostatnio o Krymie – że zwłaszcza tam następuje skupienie sił Federacji Rosyjskiej. Czemu to służy?
Na Krym warto patrzeć z kilku różnych punktów widzenia. Po pierwsze Krym to swego rodzaju twierdza, jaką, co oczywiste, należy wypełnić żołnierzami i jednostkami wojskowymi o wysokim stopniu gotowości bojowej – na wypadek choćby teoretycznego zagrożenia atakiem. Po drugie warto pamiętać, że oddziały tam zgromadzone będą gotowe do realizacji operacji wojskowych poza granicami samego Półwyspu – zarówno na obszarze Ukrainy (tj. np. obwodu chersońskiego) ale i poza Ukrainą, na przykład na obszarze Morza Śródziemnego, na bazie porozumień z Turcją – na przykład w Syrii czy też celem demonstracji obecności wojskowej na samym akwenie Morza Śródziemnego. Operacja desantowa na południowym wybrzeżu Ukrainy jest mało realną – Ukraina jest przygotowana na takie działania i trzeba pamiętać, że przyniosłaby ona wiele ofiar także dla Rosji. Poza wszystkim innym, rosyjskie władze, chcąc prowadzić jakiekolwiek szeroko zakrojone działania przeciwko Ukrainie czy komukolwiek innemu muszą to uzasadnić przed własnym społeczeństwem. Temu służyły działania mające na celu obwinienie Ukrainy o rzekomą działalność dywersyjno-terrorystyczną na Krymie w sierpniu tego roku. Chodzi o stworzenie pozorów zagrożenia ze strony Ukrainy – aby możliwe było uzasadnienie takich działań, choć rzecz jasna brzmi to śmiesznie.
Dziękuję za rozmowę.