W jaki sposób i w jakim stopniu doświadczenia reform Policji w Polsce mogą okazać się pomocne dla Ukrainy?
Do tej pory polska Policja zrobiła bardzo wiele dla wsparcia przemian zachodzących w ukraińskiej Milicji, jednak w mojej opinii bez szczególnych sukcesów. Polskie doświadczenia były co prawda przyjmowane przez stronę ukraińską jako coś interesującego, jednak faktyczne zmiany następowały bardzo powoli. Ciekawym przypadkiem był Dniepropietrowsk i współpraca tamtejszej Milicji z wrocławską Policją – udało się przenieść na grunt ukraiński wiele doświadczeń i rozwiązań na szczeblu regionalnym. Moim zadaniem, kiedy byłem oficerem łącznikowym polskiej Policji na Ukrainie w latach 2007-2009 było przekazanie jak największej ilości polskich doświadczeń ukraińskiemu MSW, które kieruje pracami Milicji (nie ma tam struktury analogicznej do Komendy Głównej Policji w Polsce). W owym czasie jednak zmiany na stanowiskach ministrów spraw wewnętrznych i komendantów na szczeblu obwodowym były na tyle częste, że przekazywanie jakichkolwiek doświadczeń było praktycznie niemożliwe – każdego z kolejnych kierujących strukturami Milicji trzeba było przekonywać do zasadności wdrażania nowych rozwiązań. Dlatego powiązałem jednostki w Polsce i na Ukrainie na zasadzie regionalnej: Dniepropietrowsk z Wrocławiem, Kijów z Warszawą, Katowice z Donieckiem, Chmielnicki z Łodzią, co miało sprzyjać bezpośredniej współpracy na szczeblu regionów. I rzeczywiście, te kontakty okazały się być owocne a niektóre są utrzymywane do dnia dzisiejszego. Wydaje mi się jednak, że nie do końca został wykorzystany potencjał naszych doświadczeń dla wprowadzenia zmian na Ukrainie i straciliśmy olbrzymią szansę. Biorąc pod uwagę bliskość kulturową i podobny charakter społeczeństwa, a także doświadczenia polskiej Policji w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, można było postarać się o pełniejszy udział polskich policjantów także w aktualnych przemianach – wiadomo, że pracują tam specjaliści z USA, Niemiec i Francji, jednak wydaje mi się, że polska Policja jak też MSW i MSZ przeoczyły bardzo ważny moment jeśli chodzi na możliwość pozytywnego wpływania na te zmiany.
Czy i w jakim stopniu polskie doświadczenia w zakresie wdrażania zmian w Policji na bazie koncepcji Community Policing mogą być przydatne na Ukrainie?
My przyjmowaliśmy te wzorce przede wszystkim z Niemiec i z Holandii w końcu lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Nie było to łatwe do przyswojenia – przyjmowaliśmy wówczas, że na początek wystarczy otwarcie Policji na działania społeczne, a dopiero potem zrobiliśmy kolejny krok w postaci angażowania społeczeństwa w działania na rzecz bezpieczeństwa. Zaczynaliśmy jednak od wyjścia naprzeciw społeczeństwu, np. jednym elementów takich działań były „otwarte” komisariaty – tak, aby przedstawić lepszy wizerunek Policji i by przyjmowanie zgłoszeń nie było czymś, co powoduje stres u obywatela. Rozpoczęliśmy też cykliczne badania poziomu zaufania do naszej instytucji. Na Ukrainie przez pewien czas wzbraniano się przed prowadzeniem badań dotyczących zaufania społecznego, a jak się okazało poziom tego zaufania był bardzo niski – na poziomie kilkunastu procent lub nawet mniej. Nawet gdy pierwsze elementy CP były już wprowadzane, zmiany nie były konsekwentne, inaczej niż w Polsce: u nas raz przyjęte rozwiązania związane choćby z dostosowywaniem struktur i zadań Policji do wymogów Unii Europejskiej były kontynuowane przez kolejne ekipy rządzące. Na Ukrainie sytuacja była inna – wiele zależało od indywidualnych poglądów kolejnych ministrów spraw wewnętrznych dotyczących tego co jest dobre i co warto wdrożyć z polskich doświadczeń. Wydaje mi się, że nadal w tym obszarze jesteśmy w stanie wiele zrobić dla Ukrainy i wobec uwarunkowań o których mowa była wyżej – skuteczniej niż Francuzi, Holendrzy, Niemcy czy Amerykanie. Podstawą musi być jednak konsekwencja wprowadzania zmian.
Jakie metody budowania społecznego zaufania do Policji można zastosować na Ukrainie?
To, co było kluczem i na co przez długi okres czasu nie chciała zgodzić się strona ukraińska to zerwanie z dawną Milicją. Dzisiaj już buduje się nowa policja – i wielokrotnie radziliśmy kolegom z Ukrainy, że należy podjąć taki krok, by raz na zawsze zerwać ze stereotypem milicjanta, kojarzącego się z korupcją i marazmem. Zerwanie z tym wizerunkiem było konieczne i bez tego nie było szans na zmiany – dziś ta szansa jest. Druga istotna kwestia o której była już mowa to konsekwencja we wprowadzeniu zmian, w tym personalnych – my przechodziliśmy ten okres na początku lat dziewięćdziesiątych – wówczas około 40% funkcjonariuszy odeszło z Policji. Takie zmiany mają dziś miejsce także na Ukrainie. Niezwykle ważnym jest także stworzenie możliwości nadzoru społecznego nad aparatem policyjnym, który do tej pory był niemal wyłącznie iluzoryczny, a faktycznie nie istniał.
W jaki sposób należy wprowadzać zmiany w pionach kryminalnych i śledczych, by nie odbiło się na jakości pracy policji?
To bardzo istotny problem – faktycznie na to trzeba lat i to co najmniej kilkunastu. Trzeba naturalnej wymiany kadr. Służba kryminalna w warunkach polskiej Policji – i to jest element na który warto zwrócić uwagę stronie ukraińskiej – jest zasilana ze służby patrolowej, gdzie policjanci zdobywają pierwsze doświadczenia, gdzie uczą się postępowania i kontaktów z ludźmi. Wydaje mi się, że ta nauka, którą zdobywają młodzi policjanci jest niezbędna, by z czasem przejść stopniowo do pionów kryminalnych. Dopiero tak przygotowani policjanci pojmą ideę zmian i będą w stanie je wprowadzać. Jeśli „wyrwie się z kontekstu” jakichś ludzi i po prostu zatrudni na stanowiskach – nie przyniesie to efektów. Nie ulega jednak wątpliwości, że Milicja w pionach kryminalnych była i nadal jest w dużym stopniu skorumpowana – to nie tylko moje obserwacje ale i wiedza przekazywana przez stronę ukraińską, ale także z badań organizacji międzynarodowych. Sądzę, że budowanie wysokiego poziomu zaufania do Policji na Ukrainie nie uda się przy wykorzystaniu poprzednich zasobów – muszą zajść zmiany, również kadrowe, począwszy od służby patrolowej i dyżurnej, a następnie, z czasem w pionach kryminalnych. Zmiany te muszą następować ewolucyjnie, tak by nowe piony kryminalne wyrosły z czasem na podstawie wymiany kadr służby patrolowej. Oby w nowej kadrze kierowniczej nie pokutowało nastawienie na wynik statystyczny, bez zorientowania na realną działalność dla społeczeństwa. Jeżeli komendant będzie patrzył tylko przez pryzmat tzw. wyników, nie będzie mógł liczyć na wysokie oceny społeczne.
Czy zasadnym jest tworzenie struktur do walki z przestępczością zorganizowaną i narkotykową zarządzanych centralnie?
Wydaje mi się, że słusznym rozwiązaniem, zwłaszcza na pierwszym etapie walk z przestępczością zorganizowaną struktury takie są budowane i zarządzane na szczeblu centralnym. Pozwala to na manewr siłami i tworzenie ogólnego oglądu realizowanych spraw i ich stanu. Z drugiej strony utrudnia to wpływanie struktur władzy lokalnej na działania Policji czy nawet pozyskiwania wiedzy na ten temat. Właśnie dlatego podległość centralna, przy zachowaniu zdroworozsądkowej współpracy z lokalnymi strukturami jest lepszym rozwiązaniem.
Jak powinny funkcjonować mechanizmy walki z korupcją wewnątrz struktur policyjnych?
Budując takie struktury wewnątrz policji na Ukrainie należałoby stosować radykalne środki – najlepiej w formie badania wariografem. Nie ulega wątpliwości, że korupcja w Biurze Spraw Wewnętrznych ukraińskiej Milicji była na porównywalnym poziomie jak w innych strukturach. Mimo, że nie wszyscy byli skorumpowani, to ten poziom był wysoki, co zresztą wynika także z diagnoz obecnych władz. Pytanie w jakim stopniu obecne struktury są w stanie poradzić sobie z korupcją wewnątrz nowej Policji? W Polsce zanotowaliśmy znaczne sukcesy w tym obszarze, choć nigdy nie ma i nie będzie sytuacji, że zjawisko to da się wyeliminować w stu procentach. Co istotne, zdecydowanie lepiej, by sprawami korupcyjnymi zajmowała się struktura wewnętrzna, a niekoniecznie zewnętrzny organ, np. Narodowego Biura Antykorupcyjnego, choć ułożenie współpracy obu tych instytucji uważam za zasadne i niezbędne.
Jak powinna wyglądać kwestia współpracy z Siłami Zbrojnymi dla zapewnienia bezpieczeństwa publicznego?
Biorąc pod uwagę zmiany zagrożeń, niezbędne jest zbliżenie struktur wojskowych ze strukturami bezpieczeństwa wewnętrznego. Jak pokazały wydarzenia na Krymie element wewnętrzny na wstępnym etapie konfliktu był ważniejszy, niż element wojskowy – przy biernej podstawie i nieprzygotowaniu struktur bezpieczeństwa, doszło do aneksji Półwyspu. Ludzie zajmujący obiekty na Krymie powinni byli zostać zneutralizowani przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne, które jednak wobec nieprzygotowania na taką sytuację, nie były w stanie odpowiednio zareagować.
Czy ma sens tworzenie formacji z pogranicza struktur cywilnych i wojskowych na kształt polskiej Żandarmerii Wojskowej lub francuskiej Żandarmerii Narodowej?
Niekoniecznie jest to w pełni słuszna koncepcja. Był w swoim czasie taki pomysł realizowany przez Francję – wprowadzenia struktury żandarmerii podobnej do tej we Francji, który nie przyjął się w warunkach Ukrainy. Nie ma sensu, moim zdaniem, by żandarmeria lub podobna formacja na Ukrainie miała się zajmować zwalczaniem przestępczości, do tego potrzeba sprawnej policji. Jest jednak możliwość stworzenia jednostek wojskowych (we współpracy z MSW) o uprawnieniach łączących w sobie zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa w wymiarze wewnętrznym i zewnętrznym.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Dariusz Materniak
dr Waldemar Jarczewski – w latach 2007-2009 oficer łącznikowy Policji w Kijowie, 2005-2007 i 2009-2012 zastępca Komendanta Głównego Policji, obecnie adiunkt na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu