poniedziałek, 17 luty, 2025
pluken
Home / Tematy / Imperium kłamstwa
wspolny-projekt-304x330

Imperium kłamstwa

Share Button

Wydarzenia końca 2013 roku na Ukrainie rozpoczęły proces, którego wyniku wciąż nie sposób przewidzieć. Czarne scenariusze mówiły o rozpadzie kraju, którego preludium miała być aneksja Krymu dokonana 21 marca 2014 roku przez Rosję. Optymiści sądzili, że Kijów wyjdzie z tej sytuacji wzmocniony i wraz ze zbliżeniem ze strukturami zjednoczonej Europy czy NATO dokona się jego symboliczne wyjście z postsowieckiej przestrzeni. Cokolwiek jednak się stanie, to ukraińskie społeczeństwo już nigdy nie będzie tym samym zbiorowiskiem ludzkim, jakim było wczesną jesienią 2013 roku.

Społeczeństwo oligarchów

Przez dziesięciolecia, jeśli nie wieki, utwierdziliśmy się w przekonaniu, że z perspektywy rosyjskich włodarzy życie ludzkie jest o tyle cenne, o ile może przynosić dochód lub służyć zaspokojeniu partykularnych interesów możnych. To przywódca kreuje politykę i prowadzi za sobą naród w sposób niekoniecznie racjonalny, lecz skuteczny z perspektywy własnych ambicji. Jeśli jego wolą będzie ten naród utopić we krwi zrobi to, bo tak mu mówi instynkt przetrwania, a nikt i nic go z tych śmierci nie rozliczy. Przecież jest dzieckiem rosyjskiej ziemi, wnukiem carów, synem Stalina – wszechmocnym i niepodlegającym ziemskim prawom. A nawet jeśli jakieś prawa go obowiązują, to przecież stanowi je on sam i gdy reszcie świata się one nie podobają to świat ma problem. A społeczeństwo? Ono nie ma problemów. Istnieje z woli i dla oligarchy.

W latach istnienia Związku Radzieckiego rządzącym udało się osiągnąć niewyobrażalny sukces zmieniając przeciętnego obywatela w istotę bezwolną i bojaźliwą. Można odnieść wrażenie, że pomimo rozpadu ZSRR ten sposób myślenia nie uległ większym zmianom, a gdy na arenie międzynarodowej pojawiła się hodowana pod czujnym okiem Władimira Władimirowicza Putina hybryda carskiej Rosji i Związku Radzieckiego raz jeszcze sięgnięto po jednoczącą społeczeństwo ideę imperializmu. Czy skutecznie? Pozornie i propagandowo tak, ale nawet, jeśli założyć, że dzisiejsza Federacja Rosyjska nie jest reanimacją, a kontynuacją uśpionych tradycji monarchicznych i jednocześnie spuścizny ZSRR, to wydaje się, że projekt neoimperium w dłuższej perspektywie skazany jest na niepowodzenie – brakuje w nim pewnych elementów.

Rosja carów mogła egzystować w renesansowej, oświeceniowej, a później opartej na rewolucji przemysłowej Europie, ponieważ aspirowała do tego, by być częścią cywilizowanego świata. Odstawiona przez prawosławie i mongolskie najazdy na boczny tor zrozumiała, że gwarancją siły i rangi na międzynarodowej arenie są kontakty z Berlinem, Paryżem, Londynem, artyści z Włoch i elity znad Wisły. Putin długo twierdził, że poradzi sobie izolując swój kraj, choć już rok 2015 przyniósł zmianę frontu i zaangażowanie Moskwy w Syrii. Skazując Rosję na osamotnienie nie był w stanie zagwarantować jej przetrwania w rzeczywistości, w której ludzie chcą mieć kontakt ze światem i swobodę poznawania go, a gospodarki są tak dalece uzależnione od wspólnego rynku, że każda próba samodzielności musi skończyć się głębokim kryzysem ekonomicznym.

Z kolei Związek Radziecki bazował na ideologii jednoczącej społeczeństwo – dzisiejsza Rosja żadnej wspólnej myśli nie oferuje. Jak się wydaje, jedyną ideologią jest sam Putin, a to za mało. Pokolenie czczące ikony z wizerunkiem Władimira Władimirowicza wymrze, a młodzi ludzie prędzej czy później zachłysną się kimś takim jak Michaił Chodorkowski – człowiekiem obeznanym z Zachodem i męczennikiem putinowskich łagrów.

Możliwe, że dopiero ze zmianą pokoleniową Rosjanie zechcą budować społeczeństwo obywatelskie. Takie zadanie wciąż jeszcze stoi również i przed Ukraińcami, ale wydaje się, że nad Dnieprem pierwsze kroki w tym kierunku zostały już postawione.

Nowi Ukraińcy

Społeczeństwo ukraińskie przeszło w ciągu trzydziestu lat przyspieszoną ewolucję. Pasywność homo sovieticus zmieniała się pod wpływem awarii w Czarnobylu, pod sztandarami Ruchu, podczas niezależnych wyborów i referendum z 1 grudnia 1991 roku. Gdy wydawało się, że nieco zwolniono tempa walcząc z trudnościami dnia codziennego, z kryzysem gospodarczym lat `90 XX wieku, biedą i brakiem reform, kolejnym impulsem stało się zjawisko określone mianem pomarańczowej rewolucji. Rewolucji, która niczego nie zmieniła w życiu politycznym, a której konsekwencją stał się Majdan 2013 roku (1).

Kiedy Ukraińcy wyszli na ulice protestować przeciw decyzjom polityków w 2004 roku nie wyznaczyli, a co za tym idzie nie osiągnęli, żadnych długofalowych celów. Zadowoliwszy się pozornym triumfem nad Partią Regionów przeoczyli, że tak naprawdę pomiędzy adwersarzami sceny politycznej różnice są symboliczne, sprowadzające się do tego, kto z jakich źródeł kradł będzie pieniądze i w jaki sposób dogadywać się będzie z Kremlem. Brak reform gospodarczych, przejrzystego systemu prawnego, nie wywiązywanie się ze zobowiązań podjętych na arenie międzynarodowej, a przede wszystkim brak jasno określonego kursu, jakim miała podążać Ukraina sprawił, że kraj nadal stał na rozdrożu.

Skutkiem obaw polityków przed podjęciem radykalnych kroków stało się najpierw zwycięstwo Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich 2010 roku, a później zejście państwa ze słynnej ukraińskiej „trzeciej drogi”. Wschód i Zachód zmęczone lawirowaniem Kijowa zażądały zdecydowanej deklaracji, w którą stronę chcę on tak naprawdę pójść, przy czym Kreml domagał się tego przykładając Ukrainie ekonomiczny nóż do gardła, a ta raz jeszcze próbowała starej sztuczki z „zawieszeniem pomiędzy” dwoma światami (2).

Wiktor Janukowycz być może nie był świadomy tego, że krygowanie się i połowiczne działania nie mają prawa się udać, że nie da się mamić Brukseli i społeczeństwa podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a zarazem wejść do Euroazjatyckiej Unii Celnej z Białorusią, Kazachstanem i Federacją Rosyjską. Było to niemożliwie także dlatego, że Rosja, stojąc w obliczu spodziewanego kryzysu własnej tożsamości, nie mogła pozwolić nie tyle na emancypację „odwiecznie bratniego narodu”, co na pokazanie swoim obywatelom, że „narody ruskie” w ogóle mają jakieś prawa i że możliwe jest postawienie ich w tym samym rzędzie, co obywateli Europy Zachodniej. Spodziewając się, że jesienią 2013 roku Ukraińcy rozczarowani niedotrzymanymi obietnicami rządzących wyjdą protestować na ulicach, przygotowano swoisty projekt, którego celem miało być zdławienie ukraińskich dążeń i ostateczne przywiązanie do siebie buntowniczego kraju.

Prawdopodobnie jednak przeoczono, iż niedokończona na płaszczyźnie politycznej pomarańczowa rewolucja dokonała przewrotu w umysłach Ukraińców. Fasadowa demokracja nie sprawdziła się w sferze ekonomicznej i w parlamencie, ale zaszczepiła przekonanie, że nie można iść dalej czując na plecach oddech Lenina. Potężna część społeczeństwa, która nie jest związana z oligarchami dojrzała do tego, aby zmusić rządzących do uszanowania jej woli. Jak się wydaje Majdan w 2013 roku pokazał samym Ukraińcom, że na ulice Lwowa, Kijowa, Odessy, Doniecka wyszła klasa średnia, dotąd nieobecna w przestrzeni politycznej, choć formalnie przecież istniejąca i to ona chce mieć realny wpływ na kierunek, w jakim podąża kraj. Świadomość ta w dużej mierze wyrosła na internetowych forach, a pragnienie równie nieskrępowanej jak wirtualna wolności przenoszono na świat realny. I choć to brzmi z pozoru absurdalnie, to na niej budowane są także nastroje, kreowane przez tak zwanych separatystów na wschodzie Ukrainy (3).

W sieci kłamstw

Farsa, jaką stało się referendum przeprowadzone 11 maja 2014 roku w obwodach donieckim i łuhańskim, mające rozstrzygnąć o poparciu dla nielegalnej Republiki Donieckiej, przewyższyła poziomem niedorzeczności nawet sfingowane marcowe głosowanie na Krymie (4). Odwołując się do poszanowania woli społeczeństwa prezydent Rosji oficjalnie wezwał do przełożenia głosowania na wschodzie Ukrainy tworząc złudzenie, że jeśli separatyści nie odroczą jego terminu (a wiadomym było, że tak się stanie) będzie to oznaczało, że wszystko dzieje się tylko z ich woli, bez ingerencji ze strony Kremla (5). W ten sposób stworzono wizerunek dzielnych ludzi gotowych zginąć, ale i walczyć „demokratycznymi” metodami o możliwość odłączenia się od Kijowa, życia w federalnym państwie, z którego zapewne i tak zechcieliby wystąpić i poprosić o możliwość wejścia w skład Federacji Rosyjskiej, czemu, rzecz jasna, Putin nie mógłby odmówić.

Po zakończeniu głosowania jego organizatorzy oświadczyli, że 11 maja 2014 roku 96% głosujących mieszkańców obwodu przy frekwencji wynoszącej 75% zażądało niepodległości samozwańczej Republiki Łuhańskiej. W obwodzie donieckim 74,87% osób uprawnionych do głosowania udało się do urn, a spośród nich za niezależnością Donieckiej Republiki, miało optować 89,07% głosujących (6).

Dane te znacznie różniły się od wyliczeń ogłoszonych 12 maja 2014 roku przez pełniącego obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa. Poinformował on, że frekwencja podczas plebiscytu w obwodzie łuhańskim wynosiła około 24%, w donieckim około 32% (7). Szacowano też, że chociażby w Mariupolu mogło oddać głosy co najwyżej 4% mieszkańców w czterech lokalach wyborczych. Jak na niemal półmilionowe miasto, w którym podczas legalnego głosowania czynnych jest 216 tego rodzaju punktów, to wydaje się, że to niewiele. Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy oświadczyła, że ani „referendum” w Doniecku, ani w Łuhańsku, nie ma skutków prawnych (8).

 Co ciekawe, wyniki „referendum” znacznie odbiegały od deklaracji, jakie wcześniej padały z ust respondentów pytanych o stosunek do Ukrainy. Według wyników badania opinii publicznej podanych przez Centrum Razumkowa, na Wschodniej Ukrainie żyje wielu ukraińskich patriotów – na pytanie, czy za takiego się uważają w 2013 roku odpowiedziało twierdząco 81% badanych (na Ukrainie Zachodniej 94%, w centralnej 89% i tylko 72% badanych na południu kraju) (9).

Dla badanych osób istotne też  było to, aby żyć w demokratycznym państwie. W skali od 1 do 10 oceny ukraińsko i rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy były w tej kwestii niezwykle zbliżone – w pierwszym przypadku ocena wagi demokracji wynosiła 8 punktów w dziesięciostopniowej skali, w drugim 7,7 (10).

Te dane można zestawić z podawanymi przez World Values w kwietniu 2014 roku Survey wynikami badań dotyczących zaufania do rządu i parlamentu, za kadencji Wiktora Janukowycza instytucji dalekich od realizowania demokratycznych standardów. Zaufanie Radzie Ministrów deklarowało 29%  rosyjskojęzycznych badanych, a 22% pytanych wierzyło Radzie Najwyższej. W przypadku pytanych osób ukraińskojęzycznych było to odpowiednio 21 i 19% (11). Są to dane wskazujące na niewielkie rozbieżności pomiędzy obywatelami Ukrainy deklarującymi przywiązanie do jednego z dwóch wybranych języków. Tym samym argument o podziale przekonań rosyjsko i ukraińskojęzycznych mieszkańców kraju, będący często kartą przetargową w politycznych rozgrywkach, okazywał się chybiony. Co za tym idzie, społeczeństwo, które media rosyjskie i politycy chętnie ukazują jako zantagonizowane, było w kwestii stosunku do swojej ojczyzny i jej władz tworem stosunkowo jednolitym i nie można wykluczyć, że takim jest nadal.

Znacznie większe różnice dało się zaobserwować w przypadku pytań o stosunek do wstąpienia do unii celnej bądź integracji z Unią Europejską, co obrazuje poniższy wykres, dla którego istotny jest podział mieszkańców Ukrainy nie tylko pod względem deklarowanego używanego na co dzień języka, ale i w zależności od obwodów, które zamieszkują (podzielonych na część zachodnią, centralną, południową z Krymem i wschodnią):

Stosunek mieszkańców Ukrainy do wejścia do unii celnej lub integracji z Unią Europejską ze względu na zamieszkiwany obwód i deklarowany język. IPA opinion poll results, 2013, za: J. Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines, s.12-13, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf [9.05.2014].

Tym razem sympatie prozachodnie są większe pośród mieszkańców Ukrainy zachodniej, centralnej i północnej oraz osób mówiących po ukraińsku, lecz wniosek, iż to zwrot ukraińskiego rządu w stronę Brukseli mógł wpłynąć na radykalną zmianę stosunku Ukraińców z Doniecka czy Łuhańska dla poparcia idei Ukrainy jako państwa federalnego, wydaje się sformułowany zbyt pochopnie. Poparcie to w roku 2013 było bowiem stosunkowo niskie i tylko na wschodniej Ukrainie sięgało 22%, co przedstawia poniższe zestawienie:

Deklarowane poparcie dla idei Ukrainy jako państwa federalnego. Za: Razumkov Centre, opinion poll results, za: J. Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines,  s.13, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf [9.05.2014].

Interesujące jest także to, jak Ukraińcy mieszkający w poszczególnych częściach kraju odnosili się do potencjalnego rozpadu Ukrainy na dwa państwa – jedno łączące wschodnią i południową część Ukrainy i drugie, zajmujące „resztę” jej obszaru:

Poparcie dla idei rozpadu Ukrainy na dwa państwa – jedno łączące wschodnią i południową część Ukrainy i drugie, zajmujące „resztę” jej obszaru. Za: Razumkov Centre, opinion poll results, za: J. Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines,  s.14, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf [9.05.2014].

Wyraźnie widać, że najwyższe, a i tak sięgające ledwie 33% poparcie dla tej idei deklarowano jedynie na południu kraju, w tym na Krymie, natomiast na przeważającym obszarze dominowały opinie, iż Ukraina powinna pozostać jednolitym państwem.

Jak wyglądało w 2013 roku poparcie dla koncepcji zjednoczenia południa i wschodu Ukrainy z Rosją prezentuje z kolei poniższy wykres, z którego znów wynika, iż pomysł ten nie cieszył się przychylnością Ukraińców:

Poparcie dla koncepcji zjednoczenia południa i wschodu Ukrainy z Rosją. Za: Razumkov Centre, opinion poll results, za: J. Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines,  s.14, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf [9.05.2014].

A jeśli chcielibyśmy przeanalizować poparcie dla koncepcji oddzielenia własnego obwodu i stworzenia z niego niepodległego państwa wyglądało ono tak, jak na poniższym wykresie i znów nie był to nadrzędny cel mieszkańców Ukrainy, a tendencje separatystyczne utrzymujące się na poziomie 13% ankietowanych chętnych odłączenia swego obwodu od państwa były najsilniejsze na południu kraju, w tym Krymie. Na będącym obecnie przedmiotem rosyjskich zakusów wschodzie Ukrainy jedynie 5% badanych prezentowało tego rodzaju poglądy, a co ciekawe, niewiele mniej, bo 3% badanych, wypowiadało się w podobnym tonie na Ukrainie zachodniej. Jak widać tego rodzaju myśli niekoniecznie muszą więc świadczyć o rzeczywistym pragnieniu niezależności, a być może są dowodem poczucia pewnej odrębności na poziomie mentalności i doświadczeń historycznych, za którymi nie musi iść chęć tworzenia niezależnego organizmu państwowego czy zjednoczenia z innym krajem.

Poparcie dla koncepcji oddzielenia własnego obwodu i stworzenia z niego niepodległego państwa. Za: Razumkov Centre, opinion poll results, za: J. Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines,  s.14, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf [9.05.2014]

Możemy sobie zatem dziś zadać pytanie, jak powyższe dane miały się do informacji, którymi szafowały media, do kolejek do „głosowania” w donieckim i łuhańskim referendum, do 97% mieszkańców Krymu optujących za jego wejściem w skład Federacji Rosyjskiej (12). Jednocześnie zestawienia te mogą napawać optymizmem świadcząc o wysokim stopniu społecznej świadomości mieszkańców Ukrainy, ich postawach patriotycznych niezależnych od języka, którym na co dzień mówią czy obwodu, w którym mieszkają. Lata istnienia niepodległej Ukrainy okazały się nie być czasem straconym, gdyż dojrzało pokolenie pewne swej tożsamości, a w osobach starszych wiekiem została ona ugruntowana. Ukraińskość okazała się być atrakcyjną, a Ukraińcy są (bo prawdopodobnie nie „byli”) zwolennikami integralności i niezależności własnego państwa nawet, jeśli różnią się co do drogi, którą powinno ono pójść – tej w stronę Rosji, lub Unii Europejskiej.

Niestety, stosując sprawdzone w Związku Radzieckim metody fałszowania danych, Rosjanie usiłują przekonać to społeczeństwo, że dokonuje ono innych niż deklarowane wyborów. W sytuacji, gdy Ukraińcy potrafią artykułować swoje dążenia, ukazywanie zakłamanych wyników głosowania może skutkować tym, że wielu spośród nich da wiarę, iż współobywatele zmienili nagle zdanie i rzeczywiście oddali głosy na przywiezionych w walizkach zwolenników prorosyjskiej orientacji. W tej sytuacji przed rządem ukraińskim i mediami postawiono trudne zadanie nagłośnienia postaw patriotycznych obecnych w społeczeństwie.

Wydaje się, że za referendalną farsą stały pieniądze inwestowane w budowę sfederalizowanej i zwasalizowanej Ukrainy. Jako twór zbudowany z autonomicznych obwodów mogących skutecznie zablokować eurointegrację państwa, jest ona z perspektywy Kremla jedyną racjonalną wizją państwa ukraińskiego. Rosja wie, że koszty, które generowałyby nowe federacyjne republiki okazałyby się wyższe od propagandowych zysków, dlatego rozsądniej z jej punktu widzenia byłoby doprowadzić do destabilizacji sytuacji w kraju, w którym tego rozpadu tak naprawdę niewielu chce i dlatego inwestycja w utwierdzanie w Ukraińcach pewności, że dorośli do demokracji, wydaje się dziś szczególnie cenna.

  • (1) Porównaj: K. Kozłowski, Iluzje rewolucji : rewolucja róż, rewolucja pomarańczowa, rewolucja tulipanów, Warszawa 2011; P. Dzieduszycki, Majdan grozy i nadziei, Toruń 2005; W. Stanisławski, Pomarańczowa kokarda: kalendarium kryzysu politycznego na Ukrainie jesień 2004, Warszawa 2005; S. Stępień, Pomarańczowa rewolucja: kalendarium i dokumenty wyborów prezydenckich na Ukrainie w 2004 roku, Przemyśl 2006; M. Kacewicz, Sotnie wolności: Ukraina od Majdanu do Donbasu, Warszawa 2014.
  • (2) Porównaj: A. Sawicz, Ukraińskie wybory prezydenckie – demokracja ze znakiem zapytania, [w:] „Dylematy współczesnej demokracji”, pod red. S. Wróbla, Toruń
  • (3) Porównaj: Konieczna-Sałamatin, Ukraina po pomarańczowej rewolucji – co się zmieniło w postawach i wartościach społeczeństwa, Warszawa 2006.
  • (4) Референдум у Криму 16 березня: онлайн-трансляція, http://ua.korrespondent.net/ukraine/politics/3320070-referendum-u-krymu-16-bereznia-onlain-transliatsiia, [18.12.2015]; T. Olszański, A. Sarna, Konsekwencje aneksji Krymu, http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2014-03-19/konsekwencje-aneksji-krymu [18.12.2015]
  • (5) Putin gra dobrego policjanta. Rosyjski prezydent wzywa separatystów do przełożenia referendum i zapowiada wycofanie wojsk, http://wpolityce.pl/swiat/194513-putin-gra-dobrego-policjanta-rosyjski-prezydent-wzywa-separatystow-do-przelozenia-referendum-i-zapowiada-wycofanie-wojsk [17.12.2015]
  • (6) Сепаратисты проводят незаконные референдумы о независимости ДНР и ЛНР. Параллельно проходит референдум о единстве, http://rus.newsru.ua/ukraine/11may2014/referend.html [17.12.2015]; 05.2014. Referendum na Ukrainie zakończone. Władze: to przestępcza farsa [relacja], http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1121474,Referendum-na-Ukrainie-Wladze-to-przestepcza-farsa-%5Brelacja%5D [17.12.2015]
  • (7) Турчинов: в так называемом референдуме приняли участие на Луганщине около 24%, в Донецкой области – чуть более 32% избирателей, http://interfax.com.ua/news/political/204357.html [12.05.2014]
  • (8) Возняк Сьогоднішні події різними мовами, blogs.pravda.com.ua/authors/…/5371e5cac64b0/, [13.05.2014]
  • (9) Odpowiedź negatywną dało odpowiednio 4% respondentów na Ukrainie Wschodniej i w centralnej części kraju, 3% na Ukrainie Zachodniej i 11% na południu, pozostałe osoby nie potrafiły udzielić jednoznaczne odpowiedzi. Za: J. Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf, s.7 [8.05.2014]
  • (10)Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf, s. 8 [8.05.2014]
  • (11) Fomina, Language, Identity, Politics – the Myth of Two Ukraines, http://www.isp.org.pl/uploads/pdf/594958479.pdf, s. 9 [8.05.2014]
  • (12) Jak podały media rzeczywisty odsetek biorących udział w krymskim głosowaniu wyniósł 30% mieszkańców półwyspu, z czego połowa chciała przyłączenia go do FR. Za: Sfałszowane referendum na Krymie? Tajemnicza wpadka urzędu przy Putinie, http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/457955,ukraina-sfalszowane-referendum-na-krymie-tajemnicza-wpadka-urzedu-przy-putinie.html, [5.05.2014]

Agnieszka Sawicz, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

 

Share Button

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.