Z Mirosław Simką, kandydatem do rady miejskiej Lwowa z ramienia Ukraińskiej Partii Galicyjskiej rozmawia Dariusz Materniak
Jakie są główne punkty Pana programu wyborczego?
Jeśli chodzi o nasz program, to w kwestiach dotyczących miasto dotyczy on przede wszystkim zmian w kwestii zabudowy miejskiej i zmian polityki w tym obszarze. Jak wiadomo bowiem Lwów jest pełen historycznej, zabytkowej zabudowy i nowe budynki wielokrotnie nie wpisują się w już istniejące lokalizacje. Chodzi więc o uzyskanie większej kontroli nad tego typu działaniami i nowymi inwestycjami przez odpowiednie organy władz lokalnych i państwowych. Drugi element, którym ja zajmuję się osobiście, to sfera walki z korupcją, zwłaszcza w obszarze zakupów publicznych: domagamy się odnowienia we Lwowie obowiązku prowadzenia otwartych konkursów w formie przetargów lub zbliżonych, jaki już obowiązywał w 2009 roku. W odniesieniu do sfery socjalnej moja partia postuluje rozwój programu, który nazywamy „Lwów otwarty dla wszystkich”. Chodzi o zwiększenie dostępności miasta nie tylko dla turystów, ale także dla osób niepełnosprawnych: w sferze transportu, dostępu do przestrzeni administracyjnej i komercyjnej. Chodzi więc budowę podjazdów czy innych rozwiązań architektonicznych, które ułatwią funkcjonowanie osobom o ograniczonej możliwości poruszania się. Kolejna sprawa to kwestia reklamy na budynkach: tutaj także niezbędne są regulacje, również ze względu na ochronę zabytków architektury – powinny funkcjonować jasne procedury umieszczania takich reklam na budynkach, by skończyć z aktualnie panującym chaosem. Następna kwestia to transport: obecnie znaczna część tras pojazdów komunikacji miejskiej przebiega przez centrum miasta. Naszym zdaniem to błąd: chcemy odciążyć centrum miasta i doprowadzić do tego, by większość tras tramwajów, autobusów i trolejbusów przebiegała wokół centrum tak, aby można było do dowolnego punktu w centrum dostać się pieszo z przystanku komunikacji miejskiej w ciągu 15-20 minut. Na rozwiązanie we Lwowie czekają także kwestie termomodernizacji budynków. Co ważne, co do każdej z omawianych kwestii posiadamy odpowiednie opinie ekspertów w danej dziedzinie, wobec czego nasze programy mają solidne podstawy.
Co Pana zdaniem powinno zmienić się w rejonie, z którego Pan kandyduje?
W rejonie, z którego kandyduję poważnym problemem jest transport, a konkretnie brak dostępnych połączeń komunikacji miejskiej. Zdarza się, że z niektórych miejsc trzeba iść pieszo nawet kilometr na przystanek – to zdecydowanie za duża odległość. Dlatego konieczna jest zmiana siatki połączeń i tras już funkcjonujących linii. Drugi istotny element to znajdujące się w moim okręgu jezioro – to problem zarówno ekologiczny, jak i związany z bezpieczeństwem: już kilka osób utonęło tam, jako że miejsce nie jest zabezpieczone. Trzeba to zmienić i przekształcić je w odpowiednio przygotowane i bezpieczne miejsce rekreacji, także dla dzieci.
Jaki stosunek ma Ukraińska Partia Galicyjska do ewentualnych koalicji po wyborach?
Trudno na tym etapie wskazać konkretne siły polityczne – jednak jesteśmy otwarci na dialog z każdą partią, z którą będzie można się porozumieć w sprawie realizacji wspólnych celów po wyborach. Będziemy analizować możliwości współpracy i pytać o zdanie naszych wyborców.
Jak oceniacie obowiązujący aktualnie kodeks wyborczy? Czy 5% prób wyborczy nie jest zbyt wysokim?
Z punktu widzenia mniejszych formacji istotnie tak wysoki próg wyborczy może zostać uznany za dyskryminacyjny, jako że utrudnia osiągnięcie zadowalającego rezultatu w postaci uzyskania miejsc w radach miejskich czy obwodowych. Jednak z drugiej strony, na podstawie moich doświadczeń mogę powiedzieć, że dla nas, jako dla partii pierwszy raz biorącej udział w wyborach, takie warunki były swego rodzaju zahartowaniem i nastawieniem się na ciężką pracę w celu osiągnięcia pozytywnego rezultatu. Ludzie rozumieją, że tylko ciężka praca może przynieść wyniki i to mobilizuje ich do pracy. Każdego dnia spotykamy się z wyborcami i przedstawiamy im nasze wizje, rozumiemy bowiem, że każdy wyborca jest ważny, bo to właśnie on może być tym decydującym, który odda głos, pozwalający przekroczyć barierę progu wyborczego.
Jak powinna wyglądać walka z korupcją, zwłaszcza na szczeblu władz lokalnych?
Kluczowym elementem walki z tym zjawiskiem jest nacisk na zmiany w systemie organów prawnych, które powinny być odpowiedzialne za wykrywanie takich przestępstw i wyciąganie konsekwencji wobec osób za nie odpowiedzialnych. Nie jesteśmy populistami, więc nie twierdzimy, że będziemy wsadzać ludzi do więzień – to kompetencja prokuratury, nie nasza. Twierdzenie, że kiedy przyjdziemy do władzy i zlikwidujemy korupcję to czysty populizm. Dlatego powinniśmy rozumieć co możemy, a czego nie możemy zrobić. Możemy jednak nadawać odpowiedni rozgłos przypadkom działań korupcyjnych. Możemy mówić kto jest odpowiedzialny i za jakie decyzje podjęte na podstawie działań korupcyjnych. Taka informacja zmusza władzę do działania.
Jak ocenia Pan przebieg reform na Ukrainie? Z czego wynikają ich opóźnienia?
Moim subiektywnym zdaniem głównym problemem opóźnień reform na Ukrainie jest fakt funkcjonowania oligarchów, którzy mają swoje wpływy na różnych poziomach, także na deputowanych Rady Najwyższej i na inne organy państwa. Właśnie dlatego nie ma takiego postępu, jakiego oczekiwalibyśmy. Reformy przeciągają się także dlatego, że nie ma jak dotąd wyraźnej odpowiedzi na pytanie w jakim kierunku powinien zmierzać kraj – i mówię tutaj o szczeblu państwowym, władz centralnych. Przytacza się czasem przykład Polski: w Polsce, niezależnie od tego kto był przy władzy, każda partia zgadzała się co do tego, że głównym wektorem polityki zagranicznej powinna być integracja z Unią Europejską. Ukraina jeszcze nie ma tak jasno określonego i zaakceptowanego przez wszystkich wektora rozwoju i nie odpowiedziała przekonywująco na takie pytania o zasadniczym znaczeniu. Ta sytuacja ma swój wpływ na funkcjonowanie całości struktur państwowych i bez jej zmiany trudno oczekiwać rezultatów.
Dziękuję za rozmowę.