Prokuratura Generalna Ukrainy rozpoczęła prezentowanie wyników zbrodni popełnionych podczas Majdanu i obecnie. Jako pierwszy uwagę ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości miał zaszczyt zwrócić były szef Partii Regionów w Radzie Najwyższej, Oleksandr Jefremow. Nieprzypadkowo właśnie on nazywany jest „ojcem” i głównym sponsorem samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej.
Śladami Al Capone
Początkowo ukraińskie służby ścigania podjęły próbę powtórzenia sukcesów amerykańskich służb federalnych, którym w swoim czasie, udało się złapać sławnego gangstera Al Capone, oskarżonego o uchylanie się od płacenia podatków. Pierwsze oskarżenie jakie postawiono Jefremowowi na mocy, którego został zaaresztowany, dotyczyło nadużywania stanowiska służbowego oraz fałszerstwa. Jest to ściśle gospodarcza sprawa: służby ścigania podejrzewają, że Oleksandr Jefremow wywierał nacisk na urzędników przedsiębiorstwa państwowego „Ługańskwuhilla” podczas zakupu usług na instalację sprzętu górniczego i urządzeń o nikim napięciu. W wyniku czego „Ługańskwuhilla” zawarło umowę z podległym Jefremowowi przedsiębiorstwem na trzykrotnie zawyżone ceny, co wyrządziło znaczne szkody dla interesów państwa.
Ale haczyk nie zadziałał, zgodnie z ukraińskim prawem dotyczącego zastosowania środka zapobiegawczego w przypadku przestępstw gospodarczych musi istnieć alternatywa wyjścia na wolność za kaucją. W związku z tym sąd określił cenę wolności Jefremowa na prawie 3,7 mln hrywien. Jefermow oświadczył, że nie posiada takiej sumy, bowiem wszystkie swoje oszczędności przechowywał w jednym z ługańskich banków, który obecnie nie funkcjonuje. Ale na świecie są jeszcze „dobrzy ludzie” i kaucję za towarzysza zapłacił inny eks-członek Partii Regionów, Borys Kolesnikow.
Jednak już momencie zwolnienia Jefremowa, poinformowano go o kolejnym podejrzeniu: o podżeganie do narodowej nienawiści, która doprowadziła do masowych ofiar. Jeszcze jeden artykuł, z którego oskarżony jest Jefremow to dochodzenie w sprawie organizacji i przeprowadzenia 16 stycznia 2014 roku głosowania za tak zwane „dyktatorskie ustawy”, które w znaczny sposób ograniczały prawa i wolności Ukraińców. I to jeszcze nie wszystko, w styczniu tego roku Prokuratura Generalna Ukrainy zainicjowała dochodzenie wstępne w sprawie udziału Oleksandra Jefremowa w finansowaniu bojowników na Donbasie. Niewykluczone, że Jefremow już niedługo zbierze całą kolekcję z zarzutów, poruszonych przeciwko niemu spraw karnych i ogłoszonych podejrzeń, wśród których musi pojawić się to o separatyzm i nastawanie na integralność terytorialną Ukrainy. Toż samego Jefremowa określa się człowiekiem, który przyczynił się do stworzenia tak zwanej „ŁRL” i nadal ma w niej wpływ.
„ŁRL” jako środek samozachowawczy
Ogólnoukraińska kariera polityczna Jefremowa zakończyła się w dniu, w którym uciekł Janukowycz. Jako szef Partii Regionów, Jefremow jest współodpowiedzialny za wszystko co robił Janukowycz i sama partia w czasie Majdanu. Co prawda podjął próbę zachowania twarzy: 23 lutego, następnego dnia po zwycięstwie Rewolucji, Jefremow wystąpił z oświadczeniem, w którym oskarżył personalnie Janukowycza o zbrodnie przeciwko aktywistom. Poinformował, że Partia Regionów surowo potępia swojego lidera i tak dalej. Ale takie oświadczenie chyba nawet jemu samemu wydało się mało przekonujące, dlatego postanowił ratować siebie i swój biznes w inny sposób – próbując przejąć kontrolę nad Ługańszczyną. Widocznie wydawało mu się, że w ten sposób będzie mógł dyktować swoje warunki władzy w Kijowie i zdoła nie tylko uratować się przed oskarżeniami, ale i w pełni zachować majątek oraz polityczne i gospodarcze wpływy, które w dużej mierze koncentrują się na Ługańszczynie.
W ten sposób 2 marca 2014 roku Jefremow w towarzystwie jeszcze kilku deputowanych Partii Regionów „błysnął” na sesji Ługańskiej Rady Obwodowej, gdzie ogłosił, że ma wątpliwości co do legitymności nowej władzy. Lokalni deputowani chcieli wówczas przegłosować wniosek „o pomoc do bratniego narodu Federacji Rosyjskiej w wypadku dalszej eskalacji konfliktu”. Ale ograniczyli się do postulatu nadania przez władzę Ukrainy jakiegoś statusu językowi rosyjskiemu i przeprowadzeniu referendum dotyczącego federalizacji. Szczerze mówiąc w tamtym czasie tego typu postulaty wyglądały bardzo niewinnie, a nawet głupio. I nikt nie mógł sobie nawet wyobrazić, że właśnie one staną się narzędziem w rękach Rosji dla tego, aby zamienić Donbas w pobojowisko.
Potem odbywały się wiece o referendum i przyłączenie do Rosji, przejęcie budynków administracyjnych, samo referendum i pierwsze punkty kontrolne. Pierwsze strzały i pierwsze ofiary. I to właśnie Jefremowa określa się głównym scenarzystom i sponsorem afery pod nazwą „ŁRL”.
Informował o tym szczególnie prawnik i były pracownik służby podatkowej z Ługańska, Serhij Iwanow. „Kozacy z Rosji zaczęli do nas przyjeżdżać 25 stycznia. A w marcu gopniki przejmowali budynki i rozpędzali lokalny majdan. Jefremow opłacił 2 tysiące Rosjan, którzy przyjechali autobusami. Wpuszczono ich do budynku rady obwodowej. Torebki z gotówką przynosili im bezpośrednio z banku Jefremowa. Wówczas domagałem się od prokuratury przeprowadzenia natychmiastowego audytu „Ukrkomunbanku” (faktycznym właścicielem banku jest Jefremow – przyp. red.) Płacili antymajdanowi. Istnieją zdjęcia, na których gopniki rozrywają siatki z pieniędzmi.” – twierdził Serhij Iwanow.
Pająki w słoiku
Jednak Jefremowowi nie udało się ani ustanowić kontroli nad całym obwodem, ani zachować majątek i wpływy. Obecnie okupowana część Ługańszczyny podzielona jest pomiędzy dwa ugrupowania: południe kontrolują bandy kozaków, pod dowództwem rosyjskiego atamana Kozicyna. Pod kontrolą protegowanych Jefremowa jest jedynie część południowego wschodu, włącznie z Ługańskim. Dumnie nazywają siebie „DRL” i bezpośrednio wchodzą do „rządu” terrorystycznej republiki. Dwa ugrupowanie walczą nie tylko z Ukrainą, a i między sobą. I na obecną chwilę wpływy kozaków Kozicina wzrastają podczas gdy „ludzie Jefremowa” stopniowo je tracą.
Głównie Jefremowa łączy się pierwszą osobą dowodzącą „ŁRL” Walerijem Bolotowem. Jako świadczył były szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w obwodzie ługańskim, Oleksnadr Petrulewycz, Bolotow pracował kiedyś u Jefremowa, gdy ten był szefem Ługańskiej Obwodowej Administracji Państwowej. Zajmował się wówczas kontrolą nielegalnego biznesu węglowego ówczesnego gubernatora. Jednak jeszcze latem Bołotow zrezygnował z uprawnień „ gubernatora” i został zastąpiony przez Ihora Plotnyckiegom, nikomu nie znanego urzędnika, który również ma powiązania z Jefremowem. Zresztą jak i wszyscy, którzy na Ługańszczynie zajmowali to, czy inne ważne stanowisko. Jefremow wiele lat był prawdziwym gospodarzem obwodu, bez jego interwencji nie odbywało się żadne mniejsze, czy większe obsadzanie stanowisk.
Jeszcze jeden „kolega”, Wlerij Manujlow, który w przeszłości pracował jako asystent gubernatora, obecnie pełni funkcję „ministra finansów ŁRL”. Z ludźmi byłego członka Partii Regionów, powiązani są także „minister pracy i polityki społecznej” Switlana Malachowa, ”minister budownictwa i gospodarki komunalnej” Oleksij Rusakow oraz „przewodniczący związków zawodowych ŁRL” Oleh Akimow. Wszyscy pracowali w drużynie mera Ługańska Serhija Krawczenki, który z kolei otrzymał tę posadę w wyniku błogosławieństwa O. Jefremowa.
Wśród liderów separatystów jest i chrześniak Jefremowa, Rodion Mirosznyk. Dziennikarz, były rzecznik prasowy Wiktora Janukowycza i jeden z głównych specjalistów pijaru Partii Regionów. Wiosną zeszłego roku osobiście stał na czele mitingów, na których wzywano do przeprowadzenia referendum przyłączenia do Rosji. Ługańska telewizja, którą wówczas kierował stała się płaszczyzną propagandą separatystów. Na antenie straszono Prawym Sektorem, chwalono aneksję Krymu i zapewniano, że nie dadzą „karcicielom” z Zachodniej Europy zająć Ługańska.
Do ludzi Jefremowa należy również część mianowanych na Ługańszczynie tak zwanych „merów”. Wśród nich, „mer” Stachanowa, Serhij Żewlakow oraz „mer” Alczewska, Natalia Piatkowa. W sumie chodzi o 12 miast, którymi kierują przedstawiciele Partii Regionów.
Niemniej jednak, wewnątrz samej „republiki” stosunek do ludzi Jefremowa jaki i do samego „ojca” nie jest zbyt pozytywny. Oskarża się ich o wszystkie problemy, szczególnie o to, że kradną pomoc humanitarną. Mimo więc pewnych administracyjnych narzędzi Jefremow stopniowo traci wpływ, a Kozicyn je zwiększa. Po tym, jak za Jefremowa aktywnie zabrał się ukraiński wymiar sprawiedliwości, na aferze pod nazwą „ŁRL” można postawić krzyżyk. Natomiast można będzie zacząć mówić o ustanowieniu na okupowanym terytorium bandyckiej władzy rosyjskich kozaków.
Iryna Hamryszczak