W dniu 10 lutego 2017 roku na zamku w Dubiecku niedaleko Przemyśla już po raz drugi w ramach Polsko-Ukraińskiego Forum Strategicznego odbyła się konferencja pt. „Relacje polsko-ukraińskie u progu 2017 roku – stan i perspektywy”. Organizatorem spotkania była Fundacja Centrum Badań Polska-Ukraina, a wśród przybyłych gości znaleźli się przedstawiciele lokalnych władz, organizacji pozarządowych i dziennikarze z Polski i Ukrainy oraz żołnierze Brygady Litewsko-Polsko-Ukraińskiej.
Spotkanie poświęcone było dwóm istotnym obszarom tematycznym: kwestii reformy decentralizacyjnej oraz możliwości wykorzystania polskich doświadczeń z obszaru samorządowego na Ukrainie, a także funkcjonowaniu mediów w relacjach polsko-ukraińskich w aktualnych uwarunkowaniach trwającej wojny informacyjnej.
Konferencję rozpoczęło wystąpienie gościa specjalnego: Janusza Hamryszczaka, zastępcy prezydenta Przemyśla i wykładowcy Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej. „Ważne, by przekonać mieszkańców, że reformy mają sens. Ludzie powinni mieć głębokie poczucie, że mają wpływ na swoje sprawy poprzez samorząd” – powiedział wiceprezydent, zwracając uwagę, że zmiany powinny koncentrować się wokół ludzi i ich potrzeb. Wzorców warto szukać w krajach podobnych, a takimi właśnie są Polska i Ukraina – nie tylko pod względem geograficznym ale i mentalności czy języka. „Nie da się polskiego modelu przenieść w całości na Ukrainę, ale sądzę, że wiele można zaimplementować w ramach aktualnych reform” – powiedział Janusz Hamryszczak, równocześnie wskazując na możliwości praktycznych działań takich jak stworzenie programu kursów samorządności terytorialnej. Wiceprezydent Przemyśla odniósł się także do incydentów, jakie miały miejsce w ostatnich miesiącach w Przemyślu, stwierdzając, że nie powinny one zakłócić współpracy i nie ma sensu ich wyolbrzymianie, jako że Przemyśl pozostaje liderem i beneficjentem współpracy polsko-ukraińskiej.

Moderatorem pierwszego panelu dyskusyjnego była reprezentująca Fundację Centrum Badań Polska-Ukraina Agnieszka Piasecka, a dyskusja była poświęcona reformom na Ukrainie oraz stosowanym rozwiązaniom, jak również możliwości implementacji polskich doświadczeń. Kristina Avramchenko, reprezentująca ISES odnosząc się do kwestii realizowanych reform stwierdziła, że dla Ukrainy bardzo ważne jest polskie doświadczenie w zakresie decentralizacji. Pierwsze kroki zostały już uczynione, a zmiany w prawie pozwalają na łączenie się dotychczasowych jednostek administracyjnych w nowe pod nazwą gromad. Głównym wyzwaniem jest jak na razie finansowanie, lecz w 2017 roku planowane jest przeznaczenie blisko 30% więcej środków na potrzeby lokalnych struktur administracyjnych. „Mamy nadzieję, że początkowe trudności nie sprawią, że proces ten będzie mniej efektywny w przyszłości” – dodała Kristina Avramchenko.
Tetyana Tyschuk z organizacji Vox Ukraine przedstawiła opracowany przez jej organizację indeks monitoringu reform IMoRe. Najszybciej mają one miejsce w sferze walki z korupcją, deregulacji i systemie bankowym. „Niestety, dynamika spada – najszybsze zmiany odbywały się na początku 2015 roku” – powiedziała Tetyana Tyschuk, wskazując na możliwe przyczyny tego faktu, wynikające z większego międzynarodowego wsparcia w początkowym okresie.
Z kolei Serhiy Loboyko, reprezentujący organizację Kyiv Smart City oraz Centrum Rozwoju Innowacji Akademii Mohylańskiej omówił funkcjonowanie systemu petycji elektronicznych, wdrożonych w stolicy Ukrainy. W system ten udało się zaangażować ponad 400 tysięcy ludzi, a jego działanie ma wpływ na rozwiązywanie istotnych dla miasta problemów, w tym np. kwestii nielegalnej zabudowy, powstającej wobec nadal funkcjonujących mechanizmów korupcyjnych. System petycji elektronicznych tworzy mechanizm nieco zbliżony do referendum – po pewnym czasie władze miasta zaczęły z niego korzystać, np. przy okazji wdrażania budżetu partycypacyjnego: za pośrednictwem systemu ponad 50 tysięcy ludzi zagłosowało na 320 różnych projektów, jakie mają być realizowane w Kijowie.
Artur Grossman z Fundacji Solidarności Międzynarodowej stwierdził, że możliwości polskiego wsparcia dla Ukrainy są ograniczone, zwłaszcza finansowo. Wsparcie reform przez Polskę ma długą historię, jednak dopiero ostatnio widoczne są pierwsze wymierne efekty. „Nasi partnerzy na Ukrainie darzą Polskę i Polaków zaufaniem, a przykład Polski jest dla Ukrainy motywującym, co widać zwłaszcza po efektach wizyt studyjnych” – powiedział Artur Grossman.
Zapraszamy do obejrzenia reportażu z konferencji. Bardzo dziękujemy za relację Redakcji Kuriera Galicyjskiego.
W ramach konferencji wystąpili także wykładowcy Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej: dr Małgorzata Kuźbida i dr Piotr Długosz, którzy przedstawili prezentację obrazującą stosunek młodzieży z Polski i Ukrainy do siebie nawzajem jak również do przedstawicieli innych narodowości.

Drugi panel dyskusyjny był poświęcony kwestiom funkcjonowania mediów w obliczu wyzwań, jakie stawia przed nimi wojna informacyjna towarzysząca konfliktowi zbrojnemu na Donbasie. Jak stwierdził Marek Cynkar, reprezentujący Polskie Radio Rzeszów, historia Polski i Ukrainy, zwłaszcza jej trudne momenty, są wykorzystywane dla psucia aktualnych relacji polsko-ukraińskich. Wielu Ukraińców jest rozczarowanych polskimi pretensjami na tle historycznym, podobnie jak w Polsce bardzo trudno jest wytłumaczyć współczesne znaczenie historycznej symboliki UPA. Mimo tego, większość przedstawicieli środowisk prawicowych w Polsce jak i na Ukrainie nie chce konfliktów, choć mają miejsce incydenty jak te we Lwowie czy w Przemyślu w ostatnich tygodniach.

Jurij Banakhevych z Agencji UKRINFORM powiedział, że w jego ocenie dziennikarze w obecnych uwarunkowaniach powinni działać na rzecz „rozbrajania medialnych bomb”, jakimi nieraz są tematy historyczne. Budzą one zrozumiałe zaciekawienie i dlatego podejście do nich wymaga ostrożności i analitycznego spojrzenia od pracowników mediów. To niezwykle istotne, jako że stereotypy sprzyjają także negatywnemu nastawieniu – a media nie powinny ich powielać. Podstawa informacji powinny być fakty, a często powielane są mity, w relacjach polsko-ukraińskich np. dotyczące Stepana Bandery.
Z kolei dr Adam Lelonek, reprezentujący Fundację CB Polska-Ukraina stwierdził, że praktycy relacji polsko-ukraińskich nie mają problemu z historią wzajemnych relacji – muszą jednak niejednokrotnie wyjaśniać dlaczego mają te problemy inni. „Politycy nie chcą niczego wyjaśniać – interesują ich tylko bieżące problemy, a ani w Polsce ani na Ukrainie nie ma fachowców od relacji wzajemnych na szczeblu rządowym. Ponadto, rządy nie korzystają z kompetencji pracowników organizacji pozarządowych” – powiedział dr Lelonek. W jego ocenie rolą mediów jest informowanie, jednak teraz trzeba dodatkowo zastanawiać się jaki wpływ będzie miała dana informacja, a więc by być kompetentnym faktycznie trzeba być równocześnie i dziennikarzem i analitykiem, co mało komu się udaje – na tych niedogodnościach korzysta rosyjska propaganda.
Michał Potocki z Dziennika Gazety Prawnej ocenił, że trudno zrobić coś z takim a nie innym modelem funkcjonowania mediów z jakim mamy obecnie do czynienia. „Być może konieczne będzie wyodrębnienie dwóch nurtów: dziennikarstwa ogólnego i analitycznego” – powiedział, dodając, że jest zawsze popyt na informację sprawdzoną, analityczną, choć znacząco mniejszy: tworzą go bowiem elity, a te nie mają charakteru masowego. Nie zmienia to faktu, że podstawą funkcjonowania mediów powinna być rzetelność i działanie w celu informowania, a nie dezinformacji.
Halyna Tereszczuk z Radia Swoboda zwróciła uwagę na fakt, iż tzw. wojna wokół pomników niezwykle cieszy media rosyjskie, gdyż jest dla nich wygodnym tematem, pozwalającym nie tylko wpływać na nastroje społeczne, ale także na relacje polsko-ukraińskie. Niezwykle znamiennym jest fakt, iż informacje o zdarzeniu w Hucie Pieniackiej, gdzie na początku 2017 roku miał miejsce akt wandalizmu najwcześniej podały media rosyjskie, a nie ukraińskie czy polskie. Z tego względu niezwykle istotne są możliwości kontaktu między dziennikarzami z Polski i Ukrainy, co pozwala na weryfikację informacji i wyjaśnianie wielu wątpliwości.

Dyskusję podsumował Wasyl Rasewycz, redaktor naczelny portalu Zaxid.net. „Dziennikarstwo żyje sensacją – trzeba to rozumieć, ponieważ tylko i wyłącznie pozytywne informacje nie są potrzebne ani interesujące” – powiedział, zwracając uwagę, że poważnym problemem pozostaje brak profesjonalizmu dziennikarzy. Odnosząc się do kwestii historycznych stwierdził, że dziennikarz nie jest badaczem historii – powinien mieć jednak dostęp do ekspertów do których ma zaufanie. Jako kolejne okoliczności ułatwiające proces dezinformacji wskazał nadmierne upraszczanie przekazu, co sprawia, że nieraz marginalne środowiska są uznawane za reprezentację całego społeczeństwa.
Przebieg rozmów i atmosfera podczas konferencji nie pierwszy raz potwierdziły, że w relacjach pomiędzy Polską a Ukrainą na poziomie eksperckim nie ma problemów nie do rozwiązania ani kwestii, co do których nie dałoby się znaleźć porozumienia. Warunkiem tego ostatniego jest obopólna gotowość do słuchania argumentów i poszukiwania wspólnego lub przynajmniej zbliżonego punktu widzenia na dany temat, niezależnie od tego, jak kontrowersyjną może wydawać się dyskusja. Relacje polsko-ukraińskie kryją w sobie znaczący potencjał faktycznie niezależnie od dziedziny – następne edycje Polsko-Ukraińskiego Forum Strategicznego będą miały za zadanie wskazywać potencjalne możliwości w kolejnych obszarach.
Dariusz Materniak