niedziela, 16 luty, 2025
pluken
Home / Analityka / L. Balcerowicz a polska strategia polityki informacyjnej na Ukrainie
Fot. polukr.net
Fot. polukr.net

L. Balcerowicz a polska strategia polityki informacyjnej na Ukrainie

Share Button

Ponad dwa lata dynamicznych przemian politycznych u naszego wschodniego sąsiada oraz eskalacja działań z obszaru wojny informacyjnej i psychologicznej ze strony Federacji Rosyjskiej zmuszają do bardziej uważnej analizy polskiego dorobku na Ukrainie. Jeżeli chodzi o aspekt działań związanych z informacją, ostatnia konferencja prasowa Leszka Balcerowicza w Kijowie skłania do kilku refleksji, przede wszystkim w Warszawie.

Na samym początku nie można pominąć kwestii dziennikarskiej rzetelności w kilku głównych polskich mediach, które pisząc o nominacji dla prof. Balcerowicza używały takich nagłówków, jak: „Leszek Balcerowicz w rządzie ukraińskim”, „Leszek Balcerowicz w rządzie Ukrainy” czy „Leszek Balcerowicz powołany do rządu Ukrainy”. Jest to poważne niedopatrzenie, które nie powinno mieć miejsca, gdyż nie tylko wprowadza polskich czytelników w błąd, tworząc fałszywy obraz rzeczywistości oraz niejako pozwala na zakładanie oficjalnego zaangażowanie Polski na Ukrainie w strukturach państwowych, co jest niezgodne z prawdą. Jego stanowisko to przedstawiciel prezydenta przy rządzie Ukrainy, a wraz z byłym słowackim wicepremierem oraz ministrem finansów został on również współprzewodniczącym skromnej ilościowo grupy doradców ds. reform na Ukrainie.

Wspomniana powyżej nierzetelność mediów (przy założeniu powszechnego niskiego poziomu znajomości języka polskiego na Ukrainie), aktywność samego prof. Balcerowicza oraz ostatnia konferencja prasowa w Kijowie pozwalają na zrobienie kilku obserwacji:

  • nieznajomość nazwiska jednego z niewielu, a jednocześnie jednego z najbardziej znanych, stałych polskich korespondentów na Ukrainie, a do tego w Kijowie, tj. Pawła Bobołowicza, pokazuje, iż L. Balcerowicz nie przyjechał do Kijowa najlepiej przygotowany w zakresie kontaktów czy współpracy z Polakami, którzy są na miejscu i mają od niego lepsze rozeznanie jeżeli chodzi o lokalne realia, nie mówiąc o tym, że ich relacje z Ukrainy mają wyższą wartość niż oficjalne komunikaty prasowe organów państwowych (choć przeprosił za przekręcenie nazwiska),
  • pełniąc funkcję doradczą przy najwyższych organach państwowych sąsiedniego państwa, strategicznie i geopolitycznie ważnego dla Warszawy, prof. Balcerowicz nie zweryfikował swojej aktywności na Twitterze – jego wpisy z ostatnich tygodni dalekie są delikatnie mówiąc od politycznej neutralności, a jego krytyka polskiego rządu jest bardzo ostra; myliłby się każdy kto sądzi, iż nie zostało to bardzo wyraźnie odnotowane na Ukrainie i że nie ma to wpływu na percepcję i samego Balcerowicza, ale i Polski,
  • wspomniany wyżej dysonans wiąże się z kolejną istotną kwestią – na Ukrainie organizacje pozarządowe, dziennikarze, politycy czy szerokie kręgi społeczeństwa nie wiedzą kto z Polaków mówi oficjalnie w imieniu Rzeczpospolitej,
  • wciąż nie padły odpowiedzi na ważne pytania dotyczące planów czy koncepcji działania doradców ukraińskiego prezydenta z polskim paszportem, a oficjalnie na chwilę obecną, jak stwierdził prof. Balcerowicz, nikt nie finansuje ich działalności; taki sposób prowadzenia polityki informacyjnej przez współprzewodniczącego nie wpływa dobrze na przejrzystość i wzrost poziomu zaufania do ich aktywności.

Do tego należy dodać powszechnie znany fakt, powiązany z niedawną zmianą rządu. Nowym premierem został Wołodymyr Hrojsman – człowiek blisko związany z P. Poroszenką, jednak szerokie międzynarodowe poparcie miał potencjalnie inny skład, ekspercki, na którego czele miała stanąć Natalie Jaresko. To ukraiński prezydent postawił na swoim i rozegrał inne partie polityczne, aby stworzyć najoptymalniejszą dla siebie konfigurację polityczną, która ogólnie rzecz biorąc opiera się na dosyć wątpliwej jakościowo koalicji w parlamencie i która jednocześnie grozi destabilizacją w przypadku trudnych głosowań. Stąd potrzebny stał się zabieg jednoczesnego zwiększenia własnej reformatorskiej legitymizacji dla zachodniej opinii publicznej, mający częściowo również zneutralizować negatywne odczucia odnośnie zaangażowania w budowanie przyjaznego dla siebie składu rady ministrów. W taki sposób zaproszeni zostali zachodni ekonomiści, w tym m.in. prof. Balcerowicz. O tym kontekście zawsze warto pamiętać – obok realnej potrzeby reform i zagranicznego wsparcia eksperckiego, funkcjonuje jeszcze kontekst stricte polityczny i wizerunkowy.

Wnioski:

  • brak współdziałania i koordynacji w obszarze polityki informacyjnej pomiędzy ekspertami, Ministerstwem Spraw Zagranicznych a mediami: oficjalnie to ekspert z Polski doradza przy podejmowaniu reform, które dla społeczeństwa będą bardzo bolesne; w kontekście metod i skali rosyjskiej wojny informacyjnej oraz wyjątkowego zaangażowania się rosyjskich oraz prorosyjskich mediów w destrukcję czy sabotaż relacji polsko-ukraińskich, nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym to nie prof. Balcerowicz osobiście, lecz jako „przedstawiciel polskiego rządu” (który to rząd w opinii powielanej przez wielu prorosyjskich tzw. „ekspertów” będzie jak poprzedni dążył do eskalacji napięcia z Rosją i realizował politykę Waszyngtonu, na którego polecenie Polacy organizowali rzekomo Majdan w 2013/2014 roku) wraz z państwem polskim obwiniony zostanie o działania przeciw narodowi ukraińskiemu lub rozsprzedanie ukraińskiego majątku narodowego (nawet dla ochrony ukraińskich polityków formalnie odpowiedzialnych za reformy); trudno na obecną chwilę szacować ryzyko zagrożenia dla relacji polsko-ukraińskich, wynikające z działań aktywnych na Ukrainie sił radykalnych lub populistycznych, które mogłyby w przyszłości chcieć zrzucić odpowiedzialność za reformy, błędy lub niepowodzenia rządu na zagranicznych ekspertów,
  • podziały polityczne w Polsce wpływają na jakość i efektywność polityki zagranicznej: mimo możliwości realizacji wielu strategicznie istotnych z punktu widzenia interesu narodowego Polski priorytetów, jest to niemożliwe z powodu braku kompromisu pomiędzy samymi elitami i wynoszenia wewnętrznych sporów na poziom międzynarodowy, co szkodzi polskiemu wizerunkowi i osłabia nas na arenie międzynarodowej,
  • aktywność ekspertów z polskimi paszportami na tak wysokim szczeblu może mieć wpływ na postrzeganie i stosunek elit i ukraińskiego społeczeństwa do Polski: ich działania nie pozostaną bez wpływu pozycję Polski nad Dnieprem, a teoretycznie, w przypadku porażki, mogą też mieć negatywne przełożenie na sytuację polskich przedsiębiorców, przedstawicieli mediów, ekspertów czy naukowców, a nawet na turystów,
  • odczuwalny jest brak długofalowej strategii Polski w obszarze polityki informacyjnej na Ukrainie: brakuje a) działań na odcinku przełamania polsko-ukraińskiej bariery informacyjnej, będącej pochodną bariery językowej i gruntownego rozeznania w tematyce, b) jasnych komunikatów ze strony polskich struktur państwowych do ich odpowiedników ukraińskich zarówno na poziomie oficjalnym i nieoficjalnym, c) sformalizowanych, a jednocześnie otwartych dla różnych środowisk platform współpracy w obszarze stosunków między Warszawą a Kijowem, d) zacieśniania kontaktów Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz innych struktur państwowych ze środowiskiem naukowym, eksperckim i dziennikarskim na odcinku konsultacji czy aktualizacji bieżącej polityki wobec Ukrainy, e) współpracy MSZ z mediami krajowymi piszącymi o kwestiach polsko-ukraińskich,
  • konieczna jest elastyczność i szybkość działania: polityka informacyjna Warszawy powinna być skupiona na skutecznej realizacji interesów RP w wymiarze ogólnoukraińskim, które są w średnim okresie stałe, lecz nie można zapominać o dodatkowych elementach, jak chociażby zwracaniu szczególnej uwagi na Lwów oraz elity zachodniej Ukrainy, których rola i znaczenie dla polityki Ukrainy nieustannie rośnie, z racji szerokiej reprezentacji politycznej w kręgach rządowych, parlamentarnych, naukowych, przemysłowych, ale i patriotycznych.

dr Adam Lelonek
Ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego
Członek Zarządu Fundacji Centrum Badań Polska-Ukraina

Share Button

Czytaj również

Fot. gov.pl

Polski rząd wyda 650 mld złotych na rozbudowę infrastruktury

Nowe inwestycje zapowiedział premier RP, Donald Tusk Suma 650 mld złotych, jaką wskazał Donald Tusk …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.