Kreml przystąpił do kolejnej eskalacji nie tylko szokując własnych obywateli zapowiadaną mobilizacją, ale także pospiesznie organizując tzw. „pseudoreferenda” na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy. W związku z „głosowaniem” Wielka Brytania, nie czekając na tzw. „wyniki”, zapowiedziała już nowe sankcje wobec Federacji Rosyjskiej, a w najbliższym czasie zrobi to Biały Dom. Polityczne i prawnomiędzynarodowe aspekty, a także reakcję społeczności międzynarodowej na zbrodnicze działania Kremla komentuje specjalnie dla Centrum Politycznych Narracji Demokracji dr Tomasz Lachowski z Wydziału Prawa i Administracji UŁ, redaktor naczelny portalu „Obserwator Międzynarodowy”.

Autorzy: Pawło Łodyn, dr Tomasz Lachowski

Tak zwane „pseudo referenda” na południu i wschodzie Ukrainy nie mają absolutnie żadnej podstawy prawnej i wpisują się w politykę i propagandę rosyjskich władz, adresowaną przede wszystkim do własnych obywateli, a częściowo do Zachodu. Z politycznego punktu widzenia, zdaniem Tomasza Lachowskiego, Kreml potrzebuje ich, aby uzasadnić swoją obecność na czasowo okupowanych terytoriach Ukrainy i prezentować się nie jako agresor czy okupant, ale jako siła, która ratuje „zwykłych ludzi” przed „ukraińskimi nazistami”. Co więcej, spodziewane nielegalne włączenie tych ziem do Federacji Rosyjskiej ułatwi przekonanie własnych obywateli, że Moskwa prowadzi wojnę (a według Kremla tzw. „operację specjalną”) w obronie państwa rosyjskiego, a nie na korzyść niejasnych „republik” na Donbasie. Według wypowiedzi rosyjskich wysokich urzędników (m.in. D. Miedwiediewa) aneksja tych terytoriów powinna dać możliwość wykorzystania „całego arsenału obronnego”, w tym taktycznej broni jądrowej (choć propagandyści wspominali nawet o arsenale strategicznym). Z kolei przesłanie skierowane do elit politycznych i społeczeństw krajów zachodnich ma je zastraszyć i zmusić do zaprzestania pomocy Ukrainie.

Zgodnie z prawem międzynarodowym tzw. „pseudoreferenda”, zarówno na Krymie w 2014 r., jak i obecne, są nielegalne, gdyż podważają suwerenność i integralność terytorialną państwa ukraińskiego. Są to zasady wywodzące się z Karty Narodów Zjednoczonych z 1945 r., a także z innych dokumentów, takich jak Akt Końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 1 sierpnia 1975 r. Każde referendum w sprawie niepodległości odrębnego regionu może być legalne tylko pod warunkiem: a) oficjalnej zgody Kijowa; lub b) przypadku systematycznego i strukturalnego łamania podstawowych praw człowieka w regionie, który dąży do oderwania się od państwa ukraińskiego. To prawna konstrukcja secesji nadzwyczjanej (remedial secession), która jest dozwolona przez prawo międzynarodowe w wyjątkowych przypadkach. Ostatni punkt odnosi się do argumentów Kremla podnoszonych od 2014 roku, że „ukraińscy naziści uciskają ludność rosyjskojęzyczną”, naruszając jej podstawowe prawa. Jednak takie tezy są fikcyjne i nie są poparte niezbędnymi faktami – mówi dr Lachowski.

Propaganda rosyjska usprawiedliwia, że tzw. „pseudoreferenda” to realizacja prawa do samostanowienia, realizowane przez mieszkańców danych odwodów wschodu i południa Ukrainy. Argumentacja ta również przeczy prawu międzynarodowemu. Z prawa do samostanowienia mogą korzystać „narody” lub „ludy”, a mieszkańcy np. obwodu ługańskiego czy chersońskiego nie są odrębnym „narodem” lub „ludem” (są częścią narodu ukraińskiego, który się samostanowi w uznanych międzynarodowo granicach Ukrainy z 1991 r.). Ponadto w sytuacji potencjalnego konfliktu między prawem do samostanowienia a zasadą integralności terytorialnej prawo międzynarodowe przyznaje pierwszeństwo tej drugiej zasadzie (chyba, że, jak wskazano powyżej, państwo pochodzenia nie narusza praw ludności w sposób systematyczny i strukturalny, które są warunkami prawnej „secesji nadzwyczajnej”). Wreszcie, zapowiadane po tzw. „pseudoreferendach” włączenie tych regionów do Federacji Rosyjskiej będzie stanowić naruszenie jej zobowiązań jako państwa okupującego. Zgodnie z art. 43 Aneksu do IV Konwencji Haskiej z 1907 r. okupant jest zobowiązany do zachowania dotychczasowego poziomu praw na okupowanym terytorium i nie ich zmieniania. Aneksja tych ziem byłaby naruszeniem obowiązku.

„Prawo nie może zrodzić się z bezprawia”, jak głosi jedna z naczelnych zasad prawa międzynarodowego. I dlatego społeczność międzynarodowa nie może uznać konsekwencji łamania przez państwo norm ius cogens (są to normy fundamentalne dla całego międzynarodowego porządku prawnego). Rosja naruszyła kilka przykładów norm ius cogens, w tym zakaz agresji zbrojnej, a także inne, takie jak zakaz ludobójstwa i zakaz tortur. Dlatego tzw. „pseudareferenda” to tylko kolejna odsłona rosyjskiej agresji w Ukrainie – podsumowuje Tomasz Lachowski.

Materiał przygotowany we współpracy z Centrum Narracji Politycznych Demokracji (Czerniowce, Ukraina)