Przedstawiciele dyplomatyczni Polski i Izraela wyrazili swój protest w związku z odsłonięciem 23 maja br. pomnika głównodowodzącego UPA, Romana Szuchewycza w Iwanofrankiwsku. List w tej sprawie do mera miasta, Rusłana Marcinkiwa, opublikowano na stronie internetowej Ambasady RP na Ukrainie.
Bartosz Cichocki i Joel Lion napisali we wspólnym liście, że osoby, które przeżyły masowe zbrodnie w czasie wojny, w których swoją rolę odegrał także Roman Szuchewycz, nadal żyją na Ukrainie, w Polsce i Izraelu. „Tym listem chcemy wyrazić protest w związku z Pana decyzją i chcemy przypomnieć dzieciom w Iwanofrankiwsku, ich rodzicom i dziadkom, że Roman Szuchewycz ponosi osobistą odpowiedzialność za śmierć tysięcy podobnych do nich ludzi – od kul, pożarów, gwałtów, tortur i innych zwierzęcych metod – tylko dlatego, że modlili się do Boga po polsku czy hebrajsku” – napisano w liście.
W odpowiedzi na list, mer miasta, Rusłan Marcinkiw napisał, że każdy kraj ma swoją historię i swoich bohaterów, ale przeszłość nie powinna wpływać na teraźniejszość i przyszłość demokratycznych państw. „Szanujemy naszych bohaterów i to, co zrobili dla naszego kraju. Równocześnie szanujemy także inne kraje i naszą przyjaźń. Mamy różną przeszłość, czasem bolesną. Mamy różne poglądy na wydarzenia historyczne, jako że historia każdego kraju jest unikalną. Mimo tego, idziemy do przyszłość, ramię w ramię. Mamy wspólne poglądy co do tego, że chcemy widzieć nasze kraje wolnymi i demokratycznymi” – napisał mer Iwanofrankiwska.
Szef ukraińskiego IPN, Wołodmyr Wiatrowycz, nazwał list prorosyjskim. „Pomiędzy Polską a Izraelem trwają ostre dyskusje co do przeszłości. Ale na Ukrainie obaj ambasadorowie znaleźli wspólny język. Choć należałoby jednak powiedzieć, „obcy”, oczywiście „rosyjski”. List napisano po angielsku, ale jego wymowa jest rosyjską. To powtórzenie tez rosyjskiej propagandy” – napisał W. wiatrowycz na Facebooku.
Na podstawie: Ambasada RP na Ukrainie,