W obliczu sankcji Zachodu Rosja coraz bardziej cierpi z powodu utraty europejskiego rynku ropy i gazu. To powoduje, że Moskwa aktywnie szuka rynków zastępczych dla własnej ropy naftowej, a jednym z ważnych kierunków staje się Środkowa Azja. Dlatego Moskwa zaczyna kampanię działań na rzecz eliminacji z tego rynku Iranu, tworząc po cichu wizerunek tego kraju jako sponsora terroryzmu. Niebawem w tą szerszą rozgrywkę Rosja będzie próbowała wplątać także Ukrainę.
Rosja jest zaangażowana w handel ropą naftową z terrorystami z ruchu Talibanu w Afganistanie. Jak pisze Anthony Lloyd na łamach „The Times”, Rosja od 18 miesięcy dostarcza przez Uzbekistan ropę naftową dla talibów. Z tego tytułu obydwie strony czerpią wymierne korzyści, a zysku liczbą się setkach milionów dolarów w skali roku.
Rynek Azji Centralnej staje się bardzo ważnym dla Rosji w obliczu sankcji ze strony UE i USA, ale na tym rynku odczuwalna jest konkurencja, m. in. Ze strony Iranu i Chin. Wcześniej, kiedy sankcje zachodnie dotyczyły wyłącznie Iranu, Moskwa i Teheran sprawnie porozumiewały się i wspierały się nawzajem: Iran sprzedawał Rosji ropę naftową w Azji, a Rosja – kontrahentom Iranu w Europie. Ten stan rzeczy był korzystnym dla obu stron, ale bardziej dla Moskwy, której się opłacały ograniczenia w handlu ropą naftową dla Iranu z krajami zachodnimi.
Natomiast od 2014 roku sytuacja kardynalnie się zmienia. Rosja popada w tarapaty z powodu sankcji, handel w kierunku europejskim się kurczy, a sytuacja Iranu odwrotnie – polepsza się na skutek zniesienia większości sankcji wobec Teheranu w 2016 roku. Do tego dochodzi gwałtowny spadek cen ropy naftowej na rynkach światowych. W takiej sytuacji rynek Środkowej Azji staje się dla Rosji tak samo ważny jak kiedyś dla Iranu. Tutaj nie trzeba jak w przypadku Kanady, UE czy Japonii obawiać się sankcji, nikt też nie aresztuje rachunków bankowych.
Zagrożeniem dla planów Rosji w regionie jest ekspansja na tym rynku Chin, które od 2014 roku kontrolują 40% złóż ropy w Kazachstanie, a od 2016 roku kupując połowę akcji kazachskiego operatora KazMunaуGas International mają możliwość transportowania ropy do portów Batumi w Gruzji i Konstanca w Rumunii z pominięciem Rosji.
Mimo tego Rosja nie daje za wygraną i próbuje zastąpić Iran na rynku azjatyckim. O tym świadczy chociażby podpisana umowa o imporcie co roku 1,5 mln ton ropy do Uzbekistanu. Specjalnie dla tego celu uruchomiono ropociąg Omsk-Pawłodar-Czimkient, który funkcjonował jeszcze za czasów ZSRR, ale był zamrożony dawno temu ma mocy wcześniejszych porozumień sowiecko-irańskich.
Żeby nie oddać rynku konkurentom Rosja spróbuje to rozegrać po swojemu. Sytuacja może się potoczyć według dwóch scenariuszy. Pierwszy zakłada rozpętanie przez Rosję sztucznie generowanych konfliktów w krajach Środkowej Azji – sporów przygranicznych, zamieszek, przewrotów pałacowych etc. po to, by narzucić Chinom swoje partnerstwo w rozwiązywaniu politycznych problemów regionu, co ma zmniejszyć presję Pekinu na Moskwę w kwestiach energetycznych. Drugi scenariusz przewiduje walkę Rosji o powrót Iranu do sytuacji sprzed kilku lat, czyli obowiązywania sankcji międzynarodowych wobec Teheranu. Dlatego Moskwa spróbuje wciągnąć Iran do „osi napięcia” – od Syrii na zachodzie do Jemenu na południu i Afganistanu na wschodzie: aktywnie zachęca Iran do poparcia ekstremistów w Jemenie pragnąc by to Iran stał się „terrorystą numer 1” na świecie, odwracając uwagę światowych przywódców i mediów od siebie. Cel Rosji to rozpętać konflikt wokół Iranu, aby czerpać korzyści z zajęcia miejsca tego kraju w transporcie surowców do Środkowej Azji.
Co więcej, Moskwa próbuje na różne sposoby „przypiąć” do tego Ukrainę, od której dla Moskwy zaczęły się sankcyjne kłopoty na arenie międzynarodowej. Dlatego właśnie w mediach pojawiły się podejrzenia wobec Ukrainy o rzekome dostawy broni dla ekstremistów w Jemenie, co było ewidentnie mijało się z prawdą. Tym samym warto oczekiwać na rosyjską informację na temat „ukraińskiego śladu” we wsparciu Talibanu czy chociażby wysłaniu broni do irackiego Kurdystanu.
Wszystkie te zabiegi Rosji w Azji Środkowej mają na celu odwrócić uwagę od podejrzeń o wspieranie ruchów terrorystycznych, prób wyparcia Iranu z energetycznego rynku w tym regionie i przy okazji – obarczyć Ukrainę częścią odpowiedzialności za istotne problemy międzynarodowe, co doskonale wpisuje się w politykę dezinformacyjną Federacji Rosyjskiej wobec Kijowa.
Opracowano na podstawie artykułu „Wrobić Iran, przywiązać do niego Ukrainę” w czasopiśmie „Liewyj Biereg” (https://lb.ua/world/2017/10/20/379727_podstavit_tegeran_privyazat.html).
Jerzy Stamborski