Zatrzymując obywatela Ukrainy, Ihora Mazura, Polska wykonała działanie zgodnie z procedurą, jako że figuruje on w rejestrze Interpolu. Nie oznacza to, że zostanie wydany Rosji – napisała na Facebooku wicemarszałek Sejmu, Małgorzata Gosiewska.
„Przyjaciele! Apeluję o spokój i rozwagę. Zatrzymanie na polskiej granicy Ihora Mazura jest wyłącznie technicznym wypełnieniem przez Rzeczpospolitą międzynarodowych umów i zobowiązań. Odważny aktywista obywatelski i weteran wojny w Donbasie, Gruzji i Czeczenii padł ofiarą działań sąsiadów ze Wschodu. Został wpisany przez służby rosyjskie do rejestru zatrzymań Interpolu. To jawny przykład wykorzystywania przez Kreml instytucji prawa międzynarodowego do politycznej zemsty. Nie możemy dać się sprowokować. Nie możemy być aktorami w rosyjskim scenariuszu” – napisała Małgorzata Gosiewska w reakcji na zatrzymanie aktywisty, obecnie asystenta Rzecznika Praw Obywatelskich na Ukrainie.
Według obowiązujących przepisów, strona polska ma obowiązek zatrzymania osób znajdujących się w rejestrze Interpolu w celu wyjaśnienia sytuacji. „Polskie władze będą rzetelnie rozpatrywać tą sprawę, a ja ze swojej strony służę pomocą i poręczeniem niewinności Ihora Mazura wobec rosyjskich oskarżeń” – dodała wicemarszałek Sejmu.
Ihor Mazur został zatrzymany w sobotę, 9 listopada, na przejściu granicznym w Dorohusku. Podstawą było żądanie strony rosyjskiej.
Według informacji ukraińskiej ambasady, z zatrzymanym spotkał się już ukraiński konsul. Ihor Mazur jest jednym z liderów prawicowej organizacji UNA-UNSO, uczestnikiem wojny na Donbasie, a wcześniej m.in. konfliktów zbrojnych na Kaukazie (w Gruzji i Czeczenii).
Na podstawie: facebook.com/m.gosiewska