Polski Instytut Pamięci Narodowej nie może wskazywać jakich bohaterów powinni obrać Ukraińcy, ale nie może tez milczeć w sprawie zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – powiedział dyrektor IPN, Jarosław Szarek w wywiadzie dla wPolityce.pl.
Mówiąc o szansach na wznowienie poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar na terytorium Ukrainy, szef IPN zaznaczył, że strona ukraińska nie zmieniła swojego stanowiska. Ostatnie oświadczenia wskazują, że zgoda może pojawić się po odbudowie pomnika UPA w Hruszowicach. Jednak polski IPN wskazuje, że pomnik ten był postawiony nielegalnie, a na miejscu powinny zostać przeprowadzone prace ekshumacyjne, by wyjaśnić, czy istotnie są tam pochowani członkowie UPA i dopiero od tego będą zależeń dalsze losy upamiętnienia.
„Lider zawsze ponosi polityczną odpowiedzialność za swoich podwładnych. Nawet jeśli osobiście nie popełniał zbrodni, to jest odpowiedzialny za te popełnione w jego imieniu” – powiedział Jarosław Szarek odnosząc się do kwestii odpowiedzialności Stepana Bandery za zbrodnie na Wołyniu w 1943 roku. Z kolei postaci, które łączą Polaków i Ukraińców to wsg dyrektora IPN Symon Petlura i generał Marko Bezruczko. „To także Wielki Głód z lat 30. XX wieku, podziemna działalność Kościoła czy kontakty opozyzji antykomunistycznej w latach 70. XX wieku” – powiedział Jarosław Szarek.
Na podstawie: wpolityce.pl