Odbywająca się w dniach 24-25 maja 2023 roku konferencja „Defence24 Day” przyniosła, między innymi, szereg informacji o nowych – i często od dawna oczekiwanych – planowanych zakupach sprzętu wojskowego dla Wojska Polskiego.
Występujący na wstępie obrad minister obrony narodowej RP Mariusz Błaszczak zadeklarował, że Polska ma zamiar nabyć kilka nowych systemów uzbrojenia, które uzupełnią już posiadane zdolności lub też wpłyną na znaczące ich zwiększenie. Przykładem może być zamiar zakupienia w ramach pilnej potrzeby operacyjnej dwóch używanych samolotów wczesnego ostrzegania i dowodzenia Saab 340. Choć mowa jest o samolotach, które nie są fabrycznie nowe, to i tak ich pozyskanie będzie swego rodzaju rewolucją dla SZ RP jeśli chodzi o posiadanie takich zdolności samodzielnie (Polska na bieżąco korzysta w tym zakresie ze wsparcia sojuszniczego, także w ramach NATO). W perspektywie, możliwe będzie prawdopodobnie ich zastąpienie maszynami typu Globaleye, choć prawdopodobnie nie wcześniej, niż w 2027 roku.
Jednym z bardziej oczekiwanych – i to od dawna, bo co najmniej od dekady, zakupem dla Sił Zbrojnych RP, a konkretnie dla Marynarki Wojennej, są okręty podwodne. Program pozyskania tego rodzaju jednostek nosi nazwę „Orka” i jak wynika z oświadczenia ministra obrony, postępowanie w jego ramach ma zostać ogłoszony w ciągu najbliższych kilku miesięcy. To bardzo ważna wiadomość, przede wszystkim dlatego, że obecnie Polska posiada tylko jeden okręt podwodny – ORP „Orzeł” (klasy „Kilo”; pozostaje w służbie od 35 lat); starsze jednostki klasy „Kobben”, zakupione od Norwegii tuż po wejściu do NATO, zostały już wycofane ze służby. Wobec powyższego (a zwłaszcza wobec coraz bardziej problematycznej sprawności technicznej „Orła”), nabycie nowych okrętów jest niezbędne. Fakt wejścia do NATO Finlandii (a wkrótce zapewne także Szwecji) i związane z tym negatywne konsekwencje strategiczne dla Rosji, niewiele tu zmieniają: takie zdolności są potrzebne polskiej Marynarce Wojennej w średniej i długiej perspektywie czasowej i powinny być rozwijane.
Równie ciekawą była informacja o dotarciu do Polski elementów systemu zarządzania obrony przeciwlotniczej IBCS. Jest to kluczowy element budowanego aktualnie „parasola” przeciwlotniczego i przeciwrakietowego, który będzie obejmował m.in. systemy Patriot, CAMM, a także wiele innych elementów (zarówno detektorów jak i efektorów) w ramach kilku programów pozyskania uzbrojenia i wyposażenia przeciwlotniczego. To również zasadnicza zmiana w polskim systemie obrony przeciwlotniczej – wcześniej posiadane możliwości, zwłaszcza jeśli chodzi o systemy krótkiego i średniego zasięgu, reprezentowały poziom technologiczny dwóch lub trzech dekad wcześniej (zwłaszcza jeśli mowa o pociskach), co oznaczało, że ochrona polskiego nieba byłaby (bez wsparcia sojuszniczego) iluzoryczna w przypadku poważnego zagrożenia bezpieczeństwa.
Do polskich jednostek aeromobilnych – konkretnie do 25 Brygady Kawalerii Powietrznej – mają trafić 22 śmigłowce AW-101, które zastąpią dotychczas używane Mi-8/17. To również długo oczekiwany zakup, jako że posiadane obecnie przez polską armię śmigłowce mają już za sobą długie lata w powietrzu i reprezentują starszą generację, coraz mniej przystającą do wymagań współczesnego pola walki. W połączeniu z wcześniej zamówionymi lżejszymi śmigłowcami AW-149, będzie to oznaczało znaczącą zmianę jeśli chodzi o utrzymanie i rozbudowę zdolności jednostek aeromobilnych Wojska Polskiego. Warto w tym miejscu przypomnieć, że 4 śmigłowce typu AW-101 w wersji ZOP/CSAR zostały zakupione dla Marynarki Wojennej i wkrótce mają trafić do służby w 44. Bazie Lotnictwa Morskiego w Darłowie.
Wszystkie wymienione inwestycje – a także wiele innych – są efektem obserwacji doświadczeń Sił Zbrojnych Ukrainy z wojny, jaka toczy się od 24 lutego 2022 roku (a także jej wcześniejszego etapu, jaki trwa od 2014 roku). Bez posiadanego własnego, rozbudowanego i skutecznego systemu obrony przeciwlotniczej Ukraina nie byłaby w stanie odeprzeć pierwszej fali rosyjskiej inwazji; posiadane zdolności pozwoliły także na utrzymanie w stanie funkcjonowania systemu elektroenergetycznego jesienią 2022 roku, gdy zachodnie systemy dopiero wchodziły na uzbrojenie SZ Ukrainy. Działania ukraińskich Wojsk Powietrznodesantowych oraz Sił Specjalnych Operacji latem i wczesną jesienią 2022 roku udowodniły z kolei, że śmigłowce są nadal ważnym elementem przerzutu sił na współczesnym polu walki (jeszcze bardziej było widać to w pierwszej fazie ATO, tj. wiosną 2014 roku). Z kolei wsparcie sojusznicze Ukrainy realizowane z wykorzystaniem samolotów zwiadu elektronicznego oraz AWACS jest bardzo istotnym elementem ukraińskiej przewagi jeśli chodzi o świadomość sytuacyjną w czasie toczących się działań.
Z czasem, zapewne już po zakończeniu aktywnej fazy obecnego konfliktu, Ukraina stanie przed podobnymi wyzwaniami jak Polska jeśli chodzi o rozbudowę swojego potencjału w sygnalizowanych wyżej sferach. Dotyczyć to będzie także Sił Morskich Ukrainy – jak wiadomo, większa część ich potencjału została utracona na Krymie w 2014 roku. Mimo tego, aby zapewnić sobie stały dostęp do akwenu Morza Czarnego i stabilność korytarzy eksportu i importu, Ukraina będzie zmuszona do rozbudowy lub budowy od zera własnych zdolności sił nawodnych, a także podwodnych. Powyższe zagadnienia tworzą – i w perspektywie będą tworzyć nowe, szerokie obszary dla współpracy (także szkoleniowej) pomiędzy siłami zbrojnymi Polski i Ukrainy oraz szeroko rozumianymi sektorami obronnymi (także przemysłowymi) obu państw.
Dariusz Materniak
Tekst ukazał się na łamach Ukraińskiego Portalu Militarnego mil.in.ua