W ramach projektu poświęconego cyberbezpieczeństwu, realizowanego przez organizację Team4Ukraine, wolontariusze z Ukrainy, Czech, Słowacji i Polski odwiedzili wioskę Łuhanske, położoną w pobliżu miasta Switłodarsk (obwód doniecki).
Łuk switłodarski to jeden z obszarów w strefie wojny na Donbasie, gdzie od początku 2016 roku toczą się najpoważniejsze walki pomiędzy Siłami Zbrojnymi Ukrainy, a oddziałami tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Wynika to z faktu, iż na obszarze tym ukraińska armia podejmuje od pewnego czasu działania zaczepne – co prawda na niewielka skalę (postępy rzędu kilkuset metrów lub kilku kilometrów licząc od wiosny 2015 roku), jednak systematycznie dążąc do zajmowania nowych, korzystniejszych taktycznie pozycji i przesuwania własnych linii w kierunku południowo-wschodnim, w stronę Debalcewa, z którego siły ukraińskie wycofały się w lutym 2015 roku, po trwającej blisko miesiąc obronie. Według deklaracji przedstawicieli ukraińskiej armii, założonym celem jest dotarcie do granic terenów, które powinny być pod kontrolą ukraińską na mocy porozumienia Mińsk-1 z września 2014 roku.
Droga w stronę Switłodarska i Łuhańskiego wiedzie od Słowiańska, po prawej stronie pozostawiając Bachmut (dawniej Artemiwsk). Przy drodze nierzadki widok (podobnie jak w wielu innych miejscach) to drogowskazy podziurawione pociskami z broni strzeleckiej – pamiątka niedawnych walk. Tak jest choćby przy wjeździe do Słowiańska.
Tutejsze krajobrazy dość typowe dla tej części Ukrainy: rozległe pola, nieliczne, płaskie wzgórza z rzadka porośnięte drzewami oraz często pojawiające się na horyzoncie kominy dużych zakładów przemysłowych. To zawsze jest kwestią gustu, jednak Donbas, zwłaszcza wczesną jesienią, jest pięknym miejscem. Zapewne zakłady przemysłowe zachwycą głównie amatorów turystyki industrialnej, jednak miłośnicy krajobrazów utrzymanych w kolorach beżu czy piasku czy szarości (jak niżej podpisany) z pewnością będą zadowoleni.
Widoczne tuż przed Switłodarskiem dwa wysokie kominy to Elektociepłownia Wugleriwska – pozostająca pod kontrolą strony ukraińskiej, choć samo miasto Wuglerwisk, położone kilka kilometrów dalej od 2015 roku pozostaje pod okupacją tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.
Odcinek trasy M-03 pomiędzy Bachmutem/Artemiwskiem a Debalcewem to słynna „droga życia” – trasa, którą w zimie 2015 roku nieprzerwanie (pomimo ostrzału i licznych prób odcięcia) dostarczano zaopatrzenie dla broniących Debalcewa oddziałów. „Droga życia” to wąska asfaltowa trasa, nie najlepszej miejscami jakości, porośnięta drzewami z obu stron. Stan dróg na Donbasie to efekt zarówno upływającego czasu jak i działań wojennych czy regularnego poruszania się tędy ciężkich pojazdów, w tym czołgów czy artylerii.
Tuż przed Switłodarskiem – częściowo zniszczony wiadukt kolejowy, najpewniej wysadzony przy użyciu ładunku wybuchowego. Przejechać można tylko lewą stroną, prawą zabezpiecza most saperski z wiele mówiącym napisem „miny”.
Mijamy zalew Mironiwski, pozostawiając po prawej stronie Switłodarsk, po lewej miasto Mironiwskie. Dalej – wioska Łuhańskie. Przy wjeździe zrujnowany budynek (z którego pozostały w zasadzie tylko dwie ściany) i nieużywany jak na razie blok-post. Kilkaset metrów dalej skręcamy w lewo i zatrzymujemy się pod budynkiem szkoły. Stąd do ukraińskich stanowisk na pierwszej linii jest niecałe 1500 metrów. Niewiele dalej – pozycje sił DNR. Niecałe 10 km od Debalcewa. Jedyne jakie pojazdy jakie widać na dalszym odcinku drogi to przejeżdżające od czasu do czasu wojskowe ciężarówki. Jest spokojnie, choć z „tyłu głowy” zostaje świadomość, że ten spokój jest pozorny: praktycznie nie ma dnia bez przypadków otwarcia ognia w tej okolicy.
Pomimo bliskości linii rozgraniczenia, szkoła nadal działa. Dzwonek; dzieci wybiegają na przerwę. Mimo trudnej lokalizacji, budynek jest świetnie utrzymany, nie różniący się standardem do zwykłej szkoły podstawowej w Polsce. Wojna rzecz jasna nie ominęła tego miejsca. „W lutym 2015 roku to tutaj pierwszy przystanek mieli żołnierze wycofujący się z Debalcewa. W budynku zorganizowano sztab, a całe podwórko zastawione było pojazdami i techniką” – wspomina Wiaczesław, wolontariusz, do niedawna żołnierz SZU.
Wolontariusze i żołnierze lokalnej sekcji CIMIC (ang. Civil-Military Cooperation, współpraca cywilno-wojskowa) rejonu switłodarskiego przekazują dzieciom plecaki, przybory szkolne i pomoce naukowe. Radości nie ma granic.
Po krótkim pobycie, ruszamy w dalszą drogę, w powrotem w stronę Słowiańska. Na trasie mija nas ciągnik niskopodwoziowy transportujący bojowy wóz piechoty BMP-2 w stronę pozycji ukraińskiej armii. Jeszcze jedno świadectwo tego, że tuż obok nadal trwa wojna.
Dariusz Materniak