13 lipca w Odessie grupa aktywistów miejscowego „Automajdanu” i organizacji „Oberih” zablokowała w hotelu dwóch senatorów RP z „Platformy Obywatelskiej” – Jana Rulewskiego i Jerzego Wcisło. Obwiniono ich o udział w rosyjskiej prowokacji. Chodzi o zamiar obu senatorów, wspólnie z liderem lokalnych struktur „Bloku Opozycyjnego” (d. Partia Regionów – przyp. polukr.net) złożenia kwiatów na miejscu śmierci prorosyjskich aktywistów na Kulikowym Polu w dniu 2 maja 2014 roku. Jak dowiedział się polukr.net, polskich senatorów zaprosiła do Odessy organizacja, która ma jednoznaczne związki z niezarejestrowaną partią „Zmiana”, brukselskimi lobbystami, popularyzatorami federalizacji Ukrainy i sympatykami Janukowycza.
Sens konfliktu
Lokalne organizacje patriotyczne nie wypuściły senatorów z hotelu, aby „Blok Opozycyjny” nie mógł wykorzystać ich w swoich interesach. Zaproszenie obu polityków do Odessy nazwano „prowokacją”. Ponadto, według aktywistów organizacji „Oberih”, polscy senatorowie mieli wziąć udział w konferencji prasowej wspólnie z miejscowymi przedstawicielami bloku opozycyjnego i liderami prorosyjskiej organizacji „Rada matek Odessy” (zrzeszającej rodziny ofiar starć z 2 maja 2014 roku po stronie prorosyjskiej). Członkowie tych organizacji są oskarżani o działalność antyukraińską. Według lokalnych źródeł, w Odessie, wspólnie z Rulewskim i Wcisło był widziany także aktywista partii „Zmiana”, Janusz Niedźwiedzki. Tymczasem, sami senatorowie stwierdzili, że byli blokowani nie przez „Automajdan”, a „Prawy Sektor”. Ostatecznie i tak trafili na Kulikowe Pole i spotkali się tam z „Radą matek Odessy”, ale wspólna konferencja prasowa nie odbyła się.

W komentarzach dla polskich mediów senator Wcisło stwierdził, iż istotnie mieli oni zamiar spotkać się ze wspomnianą organizacją i przyjechali do Odessy, gdyż otrzymali takie zaproszenie. Równocześnie, przedstawiciele „Rady matek Odessy” stwierdzili, że współpracują z zarejestrowaną w Brukseli organizacja „International Foundation for Better Governance” Według senatora Wcisło, ani on, ani senator Jan Rulewski nie wiedzieli, że Janusz Niedźwiedzki jest członkiem lub współpracownikiem partii „Zmiana”. Sam Niedźwiedzki miał w Odessie wykonywać czynności związane z organizacją pobytu obu polskich polityków. Obaj nie zdecydowali się zabierać głosu i komentować kontaktów Niedźwiedzkiego z „Blokiem Opozycyjnym”. Warto w tym miejscu przypomnieć, że lidera partii „Zmiana”, Mateusza P. aresztowano pod zarzutem szpiegostwa.
Po nitce do klębka
Według informacji, jakimi dysponuje polukr.net, w belgijskim rejestrze federalnym, International Foundation for Better Governance (IFBG) widnieje od 21 października 2015 roku (data rejestracji fundacji). Pojawiają się tam nazwiska lobbystów: Jamesa Wilsona, Gregory Mathieu, a także obywatelki Ukrainy Nadii Borodij, która była widziana w Odessie w towarzystwie obu polskich senatorów. Profil Borodij można znaleźć na Facebooku pod nazwiskiem „Nadia Sass”. Na stronie organizacji http://www.better-governance.org/home/index.php/about widnieje zapis, że została ona zarejestrowana w celu „popularyzacji praw obywateli i lobbowania na ich korzyść, a także ochrony praw i swobód zapisanych w Europejskiej Karcie Praw Podstawowych”. Organizacja ma swoje przedstawicielstwa w Wielkiej Brytanii i na Ukrainie, a finansowana jest z dobrowolnych wpłat osób fizycznych i organizacji. Według rejestru UE http://ec.europa.eu/transparencyregister/public/consultation/displaylobbyist.do?id=796650412686-37 w 2015 roku budżet organizacji wyniósł 10 tysięcy euro z jakich 5 tysięcy to wpłaty członków, a pozostałe 5 – dobrowolne wpłaty na konto fundacji.
Nadija Borodij w październiku 2015 roku była koordynatorem misji (http://gorod.dp.ua/news/110100) międzynarodowych obserwatorów na wyborach lokalnych na Ukrainie w ramach innej organizacji działającej w Brukseli – „Fondation pour la Democratie et la Gouvernance”, którą kieruje wspomniany wyżej lobbysta, Mathieu. Misja składała się z ośmiu obserwatorów z Belgii, Francji, Czech, Wielkiej Brytanii i Serbii i działała podczas wyborów w Dniepropietrowsku (obecnie – Dnipro). W składzie misji znaleźli się m.in. deputowany Izby Lordów Wielkiej Brytanii, Richard Balfe oraz deputowany Izby Reprezentantów Belgii (izby niższej parlamentu) Denis Ducarme. Na podstawie obserwacji powstał raport http://ukranews.com/news/392018-nablyudately-yz-zapadnoy-evropy-razoblachyly-skhemu-skupky-golosov-v-polzu-fylatova-na-vyborakh-mehra-dnepropetrovska-smy według którego wykryto mechanizm kupowania głosów w drugiej turze przez kandydata partii UKROP, Borysa Filatowa, którego oponentem był kandydat „Bloku Opozycyjnego”, Ołeksandr Wiłkuł.

Poza tym, w listopadzie zeszłego roku organizacja IFBG i fundacja „Ukraińska Polityka” politologa Kosta Bondarenko (http://uapolicy.org/index.php/home/677-anons) zapowiedziały przeprowadzenie 4 grudnia wspólnej konferencji pt. „Autonomia narodowo-terytorialna: europejskiej doświadczenie w poszukiwaniu kompromisów (samorząd, mniejszości narodowe, polityka językowa)”. Jak wynika z opublikowanych relacji, wydarzenie odbyło się pod inną nazwą: „Autonomia narodowo-terytorialna na Ukrainie jako droga do ocalenia kraju” (http://versii.com/news/339531/). Podczas konferencji uczestnicy omawiali możliwości federalizacji Ukrainy i nadania autonomii poszczególnym regionom kraju. W konferencji brał udział prorosyjski deputowany Jewhen Murajew (obecnie we frakcji „Bloku Opozycyjnego”) oraz wspomniany Kost Bondarenko, a także Mychajło Pohrebinskij. Wśród gości z Europy Zachodniej znalazł się wspomniany już Denis Ducarme. Warto dodać, że to wydarzenie nie było jedynym poświęconym kwestii federalizacji w 2015 roku, organizowanym przez Bondarenkę i Murajewa.
Wszystkie drogi prowadzą do „Bloku Opozycyjnego”?
Ze względu na młody wiek Nadiji Borodij (ur. 1994) pojawiają się wątpliwości co do tego, czy była ona w stanie samodzielnie założyć i zarejestrować wspomnianą organizację w Brukseli, bez niczyjej pomocy. Borodij jest dobrą znajomą Olega Wołoszyna, politologa międzynarodowego, co można stwierdzić choćby wobec ich ożywionej wymiany poglądów na Facebooku. Wołoszyn to specjalista od polityki zewnętrznej Rosji, w latach 2008-2010 był attache prasowym ambasady Ukrainy w Rosji, a w latach 2010-2013 – kierownikiem departamentu polityki informacyjnej MSZ Ukrainy. W 2014 roku po zakończeniu Rewolucji Godności został członkiem rady politycznej „Partii Rozwoju Ukrainy” (jej wpływowym członkiem był także lider odesskiego „BO”, Mykoła Skorik). Przed wyborami do Rady Najwyższej partia stała się współzałożycielem „Bloku Opozycyjnego”. Jesienią 2015 roku Wołoszyn startował do kijowskiej rady miejskiej z list „BO”. Utrzymuje bliskie kontakty ze wspomnianymi już Bondarenką i Mathieu.
Chociaż Wołoszyn nie prezentuje wprost prorosyjskich poglądów, jest sceptycznie nastawiony do idei integracji europejskiej Ukrainy, o czym przekonuje w swoich komentarzach i artykułach, stwierdzając, że Zachód jest gotowy do daleko idących kompromisów z Rosją w sprawach związanych z Ukrainą. Źle ocenia także obecne władze (Andrij Parubij, przewodniczący Rady Najwyższej, jego zdaniem jest „nazistowskim draniem”), sympatyzuje również z byłym premierem Mykołą Azarowem i byłym prezydentem Wiktorem Janukowyczem http://newsradio.com.ua/2015_09_17/Asoc-ac-ja-Ukra-ni-z-S-JAnukovich-z-Azarovim-buli-prav-Voloshin-5938/.
W kanale telewizyjnym „News One”, który według dostępnych jawnie danych należy do Jewhena Murajewa (który także sympatyzuje z Azarowem, jednym z liderów ukraińskiej „emigracji” politycznej w Moskwie), Wołoszyn prowadzi program „Polityka światowa”. Z kolei wcześniej pracował jako dziennikarz i zastępca redaktora naczelnego gazety „Ekspert-Ukraina” – wydawanego przez „Mediaholding Ekspert”, należący w 100% do rosyjskiego koncernu pod tą samą nazwą w Rosji.
Zamiast wniosków
Biorąc pod uwagę praktykę zapraszania na Ukrainę europejskich polityków różnego szczebla, którą prowadzi IFBG ten skandal nie jest zapewne ostatnim. Warto także zwrócić uwagę na to, że IFBG działa wyraźnie w interesach „Bloku Opozycyjnego” oraz polityków związanych z tą formacją (Wiłkuła, Murajewa), a ostatnio – także w interesie liderów struktur „BO” w Odessie, którzy chcieli spotkać się z polskimi senatorami.

Trudno stwierdzić, czy polscy politycy pojechali na Ukrainę wspierać prorosyjskie siły polityczne w Odessie czy też stali się ofiarami prowokacji informacyjnej. W każdym razie politycy z Polski i innych krajów powinni rzetelniej sprawdzać, w jakich wydarzeniach zamierzają brać udział i kto jest ich organizatorem.
Dmytro Borysow