wtorek, 29 kwiecień, 2025
pluken
Home / Komentarze i opinie / Wizyta Poroszenki w USA – policzek dla Kremla
Fot. president.gov.ua
Fot. president.gov.ua

Wizyta Poroszenki w USA – policzek dla Kremla

Share Button

Wizyta prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki w Waszyngtonie i spotkanie ze ważnymi graczami amerykańskiego establishmentu jest wyraźnym ciosem dla Moskwy i jej polityki na kierunku ukraińskim. I to z kilku powodów.

W dniu wizyty Biały Dom ogłosił rozszerzenie sankcji o 38 rosyjskich podmiotów i osób fizycznych, wyraźnie wskazując Moskwie, że w sprawie przynależności Krymu czy destabilizacji Donbasu pozycja Białego Domu jest stanowcza i jednoznaczna:  żadnego „dealu” kosztem integralności terytorialnej Ukrainy. Oświadczenie szefa rosyjskiej dyplomacji Sjergieja Ławrowa o „rusofobicznej obsesji” Stanów Zjednoczonych i odwołanie zaplanowanego na 23 czerwca amerykańsko-rosyjskiego spotkania w Petersburgu na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych świadczy o tym, że Rosję naprawdę to zabolało.

Bardzo ważne, że wizyta i spotkanie Trump-Poroszenko odbyły się przed planowanym spotkaniem prezydenta USA z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na szczycie G20 w Hamburgu, planowanym na 7-9 lipca. Przed spotkaniem ze “sprawcą” dobrze jest poznać stanowisko “ofiary”. I takie stanowisko ukraińska delegacja przedstawiła na spotkaniach z najbliższymi współpracownikami Donalda Trumpa. Wiceprezydent Mike Pence, który podobnie jak Joe Biden w administracji byłego prezydenta Baracka Obamy będzie zajmować się w Białym Domu sprawami Ukrainy, doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa Herbert McMaster, sekretarz obrony James Mattis powinni dostarczyć Donaldowi Trumpowi wszelkie informacje na temat sytuacji na wschodzie Ukrainy i destabilizującej roli Rosji w regionie.

Po zakończeniu wizyty Poroszenko ogłosił, że w najbliższym czasie w Kijowie odbędą sią wizyty ważnych przedstawicieli  amerykańskiej administracji. Mają one służyć zacieśnieniu współpracy w dziedzinie obronności, planowane jest także podpisanie nowych kontraktów, na przykład ws. dostaw węgla z Pennsylwanii na Ukrainę.

Ważna jest także zapowiedź Poroszenki o planach włączenia Stanów Zjednoczonych do negocjacji ws. sytuacji na wschodzie Ukrainy. Wątpliwie, by Rosja zgodziła się na udział USA w negocjacjach w ramach formatu normandzkiego. Ale Biały Dom zawsze może mieć coś do powiedzenia w innych formułach, takich jak “3+1” (Niemcy, Francja, Ukraina + USA). Na potencjalne możliwości takich rozmów wskazał prezydent Francji Emmanuel Macron, który stwierdził, że przed wspomnianym szczytem G20 mogłoby się odbyć spotkanie ws. sytuacji na Ukrainie, w którym mógłby wziąć udział także prezydent USA.

Strategiczna współpraca Kijowa i Waszyngtonu za administracji prezydenta Trumpa nabiera nowych walorów, co nie może nie denerwować Rosji. Moskwie nie pozostaje nic jak próbować nadal podkręcać napięcie na Ukrainie, na Bałtyku czy w regionie Morza Czarnego by zademonstrować Stanom Zjednoczonym, że Europa Wschodnia to jej domena i strefa wpływów. Z tym związane są kolejne incydenty z udziałem rosyjskiego lotnictwa nad Bałtykiem, agresywne zachowanie prorosyjskich separatystów wobec misji obserwacyjnej OBWE czy nawet “przypadkowe” wpuszczenie gazu złej jakości do gazociągu Jamalskiego. W tej sytuacji stanowcze wsparcie procesu pokojowego na Ukrainie przez USA byłoby pozytywnym sygnałem dla uspokojenia sytuacji w regionie.

Jerzy Stamborski

Share Button

Czytaj również

Fot. ukrinform.ua

W obwodzie tarnopolskim rozpoczęły się prace ekshumacyjne

Archeolodzy z Polski i Ukrainy pracują w pobliżu wioski Pużniki Prace wspólnej polsko-ukraińskiej ekspedycji archeologicznej …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.