2 grudnia 1991 roku Polska, jako pierwsze państwo na świecie uznała niepodległość Ukrainy, swojego wschodniego sąsiada. Z tej okazji Ambasada RP i Akademia Dyplomatyczna przy MSZ Ukrainy zorganizowały konferencję – spotkanie byłych i obecnych ambasadorów obydwu państw.
Było dużo wspomnień i szczerych słów. Paweł Kowal podsumował początki dyplomatycznych relacji i podkreslił znaczenie uznania Ukrainy jako nieodwracalnego wyboru geopolitycznego dla Polski, która wcześniej wobec Litwy zachowała się wstrzemięźliwie – bowiem niepodległość Litwy wcześniej uznała Islandia, a nawet Rosja, a dopiero potem Polska. Uznanie niezależności Ukrainy stanowiło dla chybotliwego i niepewnego przyszłości rządu polskiego wybór cywilizacyjny – już nie centrum byłego ZSRR i Moskwa, ale sąsiedzi w regionie i proeuropejski wybór.
„Polska wspiera, wspierała i będzie wspierać w przyszłości europejskie dążenia Ukrainy. (…) Historia zatoczyła koło. W 1920 roku Ukraińcy pomagali bronić Warszawy przed bolszewikami. Dzisiaj ten front jest pod Donieckiem a walka de facto trwa o tą samą sprawę. Życzę by spełniło się marzenie Borysa Tarasiuka aby Ukraina weszła do NATO” – podkreślił ambasador RP w Kijowie, Jan Piekło.
Obecni na konferencji dyplomaci i naukowcy wspominali okoliczności wręczenia noty dyplomatycznej o uznaniu państwa ukraińskiego specjalnemu przedstawicielowi rządu Ukrainy w Warszawie. Borys Tarasiuk podkreślił, że jedyne relacje godne nazwania strategicznymi to relacje z Polską, ale jednocześnie bardzo dobitnie zaznaczył żal o brak zdecydowanej reakcji władz polskich na nasilające się antyukraińskie nastroje i prowokacje. Borys Tarasiuk stwierdził również mocno, że obecna polska władza przyjęła neutralno-negatywną pozycję wobec Ukrainy.
Paweł Kowal sporo uwagi poświęcił tzw. „doktrynie Giedroycia” i stanowisku Jana Pawła II wobec relacji polsko-ukraińskich. Pierwsze gesty papieża jako polityka dotyczyły stosunków z Ukraińcami i upodmiotowienia Cerkwii Grekokatolickiej. Zabiegi te spotkały sie ze zdecydowanym sprzeciwem Moskwy, przez co nigdy nie doszło do papieskiej wizyty w Rosji. Był to jednak istotny krok geopolityczny, jako że poprzedni papieże orientowali się w swojej polityce na Rosję i nie chcieli psuć stosunków z nią.
Omówienie relacji polsko-ukraińskich podzielone zostało na kilka okresów bardziej i mniej intensywnych – podsumował je Przemysław Żurawski vel Grajewski w swojej książce o polskiej polityce wschodniej. Z kolei ambasador Jacek Kluczkowski określił kilka punktów zwrotnych w relacjach polsko-ukraińskich – wstąpienie Polski do NATO i UE oraz Pomarańczową Rewolucję i rok 2014. Ambasador opowiedział też o czasach Pomarańczowej Rewolucji podkreślając ówczesną inkluzywność polityki zagranicznej – priorytetem było zaangażowanie jak największej liczby europejskich środowisk na wschodzie, czego dowodem był udział tysięcy wolontariuszy, którzy przyjechali na obserwację wyborów na przełomie 2004 i 2005 roku.
Zastanawiając się nad perspektywami strategicznej współpracy ambasador Henryk Litwin określił dwa zasadnicze priorytety na najbliższy czas: rozbudowę infrastruktury na granicy polsko-ukraińskiej oraz zacieśnianie współpracy wojskowej.
Obecni na konferencji ambasadorowie Ukrainy Dmytro Pawłyczko, Ołeksandr Nykonenko, Ołeksandr Mosyk, i Markjan Malski zgodnie podkreślali strategiczne miejsce Polski w polityce zagranicznej Ukrainy. Ambasador Malski stwierdził jednocześnie, że chociaż relacje te są i były startegiczne, to mają zmniejszający się konkretny wymiar zawartości.
Z kolei mbasador Mosyk podzielił się refleksją, że na nieszczęście dla siebie, Ukraina nie przeszła drogo analogicznej do polskich reform gospodarczych. Gdyby tak się stało, nie byłoby Krymu i Donbasu i wielu innych współczesnych problemów. Kolejny raz padły też słowa o reformie samorządu terytorialnego jako wzorze dla Ukrainy i absolutnej konieczności przejęcia polskich doświadczen w tym zakresie.
Radca Ministra Spraw Zagranicznych RP i wieloletni szef Studium Europy Wschodniej UW, prof. Jan Malicki w podsumowaniu konferencji wymienił kluczowe wyzwania i potrzeby w zakresie relacji dwustronnych: rozwiązanie problemów z granicą, funkcjonowaniem biznesu, wyzwania wojny informacyjnej z Rosją i nierozwiażane kwestie historyczne.
Dyplomaci mówią zazwyczaj mało, któtko, nudno i oględnie, taka już natura tej służby. Gdy jednak trafi się wśród nich człowiek z pasją i świetny mówca, zapamiętać można go na długo. Niech słowa Ambasadora Dmytra Pawłyczko posłużą za zakończenie tej relacji:
„Starak Niemcom powiedział wyraźnie na ich wahania: Jeśli Wami kieruje Rosja to dowidzenia. (…) Polska była bardzo ważna, wszyscy nasi dyplomaci tamtych przełomowych czasów mówili obowiązkowo po polsku. Musimy wiedzieć kim jesteśmy i wychowywać się wspólnie na mogiłach. Nie w Mińsku jest miejsce na rozmowy pokojowe. Ja chcę je widzieć w Warszawie”.
Agnieszka Piasecka