Historię piszą politycy razem z historykami. Piszą ją ostrożnie jakby uwzględniając perspektywy przyszłości, ażeby opisane historyczne fakty nie położyły się cieniem na ich granitowe groby. I żeby konie wielkich pułkowników nie wyglądały jak stare szkapy.
Historię piszą zwycięzcy na podstawie stosowności ich bohaterskich zwycięstw. Historykom pozostaje przetrawiać ten produkt i wydalać pod klauzurą „Archiwum. Nauki historyczne”. Wyobraźmy sobie jaka byłaby oficjalna historia gdyby zwycięstwo w II wojnie światowej przypadłoby Hitlerowi…
Przy czym nie chciałoby się poddawać w wątpliwość obiektywności przedstawiania wydarzeń, faktów i przyczynowo-skutkowych związków tejże historycznej nauki. Chodzi o coś innego: to co nie trafiło na karty historii szybko zostaje zapomniane. Niestety.
Historia napisana po części jak wspomnienie o przodkach, którzy przeminęli. Pozostały po nich tylko zapadłe groby, wyblakłe trawy i kamień.
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że, o zła ironio losu, historia kolejny raz katapultowała Europę do przeszłości, która ma skłonności do powtarzania się. Europa od tysięcy lat niesie karmę reinkarnacji, to zaklęcie i przekleństwo ciągłego powtarzania się rewolucji, wojen przesiedlania narodów. Jest to ogromne panneau gdzie tragiczne staje się estetycznym.
Dziwne, ale ani historyczna nauka ani socjologia do dziś nie mogą wyjaśnić jw. Jaki sposób wydarzenia z kosmiczną prędkością zmieniają życie, zmieniają świadomość i tworzą nową rzeczywistość – rzeczywistość tragedii tam gdzie nie miało jej być.
Kto by pomyślał, że spokojne przedmieścia Doniecka, Piaski, przekształcą się w regularną wojnę, która do bólu przypomina II wojnę. Zresztą, kto by pomyślał jeszcze w 1917 roku, że bogobojny prawosławny naród rosyjski o tajemniczej duszy, opiewany przez Karamzina Sołowiowa i Tołstoja za dwa lata będą palić cerkwie, ikony, przetapiać dzwony na armaty i masowo rozstrzeliwać prawosławnych kapłanów.
Dziś jesteśmy świadkami narodzin nowej rosyjskiej utopii, która już tradycyjnie skłania ogłupionych Rosjan do zgubnego, masowego fanatyzmu, w którym zdeklasowane elementy – tłum – stał się jej siłą napędową. Rosja jest dzisiaj jedynym państwem na świecie, którym kierują liderzy służb specjalnych. Dlatego zubożenie mieszkańców Rosji, kultywowanie ksenofobicznych nastrojów, kłamstwo są tymi metodami, które pomagają służbom specjalnym przeciwstawić się demokratycznym wyzwaniom i wolnemu rynkowi. Nie ma dla niech odwrotu. Powrót do najmniejszej prawdy będzie oznaczał katastrofę i upadek reżimu. Dziś nazywają to ratunkiem dla Rosji przed zachodnimi wpływami, zgniłą demokracją oraz sodomickim liberalizmem.
Dopiero co Ukraińcy zadeklarowali swoje poparcie i gotowość do tworzenia z Europą wspólnej historii gdy rozpoczęły się masowe, brutalne zabójstwa oraz nienawiść do wszystkiego co symbolizowało „ukropów” do narodowego stroju, do języka, do historii, do bohaterów Ukrainy. Jurij Werbycki zginał tylko dlatego, że był Lwowianinem i rozmawiał z katami po ukraińsku. Nad Mychajłom Hawrylukom znęcali się dlatego, że przypominał im kozaka Mamaja.
Po raz kolejny Rosja stara się swoim cieniem wywołać wielkie zaćmienie w Europie. Po części jej się to udawało. Bandytyzm, który wcześniej był podstawą jej polityki zmuszany był zawsze wywoływać chorobliwe wyobrażenia o wybranym przez Boga narodzie, o jedynym słowiańskim świecie, o mesjanizmie Rosjan. Było to jak smoła dla starego wozu, żeby nie skrzypiał i nie przypominał o starej, wygłodzonej szkapie. Taka jest Rosja, która ani raz nie żałowała za grzech wobec własnego narodu. Rosja, która niszczyła Rosjan milionami wraz z kolonizowanymi narodami, przypomina kata, w którym zakochała się ofiara. To nierozerwalny syndrom symbiozy dręczyciela i dręczonego. Oprawcy i męczennika.
Tajna policja carska, NKWD, KGB, FSB – spadek z jakim Rosjanie nie mogą sobie poradzić z powodu zbyt krótkiego łańcucha, którym są przywiązanie do swojej przeszłości i ich świat jest światem ogladanym z perspektywy psiej budy…
Czy jest gotowa dzisiejsza oburzona Europa z godnością przeciwstawić się rosyjskiej utopii? Rozdarta pomiędzy dwoma koszmarami rosyjskiej ekspansji, która oparta póki co na kłamstwie oraz utracie politycznej i gospodarczej równowagi, u której podstaw jest zysk. Dla Rosji ważne jest aby otrzymać pewną kontrolę nad Ukraina, przywrócenie jej statusu marionetki. Tym trumfem miałoby by się stać postawienie rosyjskich wojsk w szyku bojowym przy europejskich granicami. Niestety europejscy politycy jeszcze nie uświadomili sobie zagrożenia jako że Rosja i Ukraina są dla nich dalekimi wyspami, swego rodzaju fatamorganą z przeszłości, której należy się pozbyć z powodu przykrych doświadczeń historycznych.
Kila lat temu brałem udział w kilkudniowym pochodzie konnym wzdłuż rzeki Zbrucz. Większość uczestników byli to Niemcy i Austriacy. Byli to wychowani, wykształceni, stateczni ludzie, osobistości. Starałem się poruszyć temat naszej wspólnej historii. Najpierw nie reagowali, potem jeden z nich, profesor prawa, powiedział, ze historia powinna należeć do przeszłych pokoleń. A dzisiejsze pokolenie niech patrzy w przyszłość. Co ciekawe żaden z nich nie znał prawdziwego nazwiska Hitlera i byli zdziwienie gdy im je oznajmiłem.. Organizatorowi wyprawy sugerowali, że być może jestem podstawionym oficerem służb specjalnych, bo zbytnio wdaję się w dyskusję na kontrowersyjne tematy..
Później jeden z uczestników Irlandczyk, Ernest powiedział mi „Niech się pan nie dziwi, wszyscy Niemcy to cielęta, które pasą się na polu, modlą się do trawy i nic innego ich już nie interesuje.”
Odpowiedziałem mu: „A mi oni przypominają wykastrowane tłuste koty, które teraz wygrzewają się na słońcu a w przeszłości znajdowaly się w kącie i dobrze to pamiętają.”
Jak widzimy historia uczy nie tylko pamiętać ale i zapominać.
Jednak dzisiaj widzimy początek wielkiej europejskiej tragedii. Początek wojny na Donbasie na pierwszy rzut oka nie miał żadnych podstaw. Ale dobrze zaplanowana według bolszewickiej metody propaganda osiągnęła swoje cele. Nienawiść do wszystkiego co ukraińskie i europejskie, czego nigdy na oczy nie widzieli, główną motywacją tłumu było zbuntować się. Dla mnie jest ona niezrozumiała a dla przeciętnego obywatela UE jeszcze bardziej. Nie można zrozumieć tej nienawiści, jeśli nie zobaczy się jej na własne oczy. Podczas delegacji do strefy ATO niedaleko między wsiami Karliwka i Piaski ukraińscy bojownicy pokazywali mi miejsce gdzie znaleziono rozczłonkowane kobiece ciała. Jeden z separatystów wziętych do niewoli powiedział, że jest to sprawka kadyrowców, którzy wyłapywali w okolicznych wsiach dziewczęta gwałcili je a potem żeby zatuszować ślady zbrodni przekazywali sadyście z rozkazem zabić i zakopać.
Wolontariusz Serhij Hakow z Kramatorska, który trafił do niewoli i przebywał w niej 23 dni opowiadał, że wszystkich złapanych nieustannie bili, często rozbierali do naga, grozili śmiercią. Bili tak po prostu, dla rozrywki. W pokoju przesłuchań wisiała ikona Matki Boskiej. Separatyści przed przesłuchaniem stawiali więzionych przed nią na kolana i bili. Jeden z separatystów powiedział „O i pobiliśmy Cię i teraz Ci źle. A nagle się wykończysz i będziemy musieli kopać ci dół” Był on jedynym, który dał Sergiejowi wody.
Wielu Ukraińców uważa, że sankcje Zachodu nałożono na Rosję aby dogodzić elektoratowi, który jeszcze stosuje się do wartości humanitarnych. Tak naprawdę jest to gra wielkich państw, które uważają, ze mniejsze państwa można dzielić, manipulować nimi oraz przekształcić na swój sposób. Czyli istnieje umowa trzech: USA, Niemiec i Rosji. Nie zgadzam się z tym. Uważam ze za wszystkim stoi zwyczajne historyczne zapomnienie, gospodarcze korzyści oraz geopolityczny wpływ wspomnianych trzech państw. Fakt, że Rosją kieruje bandyta interesuje Zachodni establishment tak jak nas rozkład jazdy pociągów sprzed II wojny światowej.
Dla nich historia jest nauką o minionych pokoleniach
Przy czym zwracam uwagę na osiągnięcia rosyjskiego bandytyzmu przedstawione w książce Andrija Kozyckieko „Геноцид та політика масового винищення цивільного населення у ХХ столітті” (Ludobójstwo i polityka masowej eksterminacji ludności cywilnej w XX wieku), która została opublikowana w wydawnictwie „Litopys. Oto kilka cytatów z rozdziału „Zbrodnie wojenne Armii Czerwonej” (str. 414-424).
„…Szczególny rozgłos zyskało masowe mordy ludności cywilnej dokonane przez żołnierzy radzieckich w mieście Nemmersdorf (dziś Majakowskoje w Obwodzie kaliningradzkim, Rosja). Wojska radzieckie z 11 Armii Gwardii wdarły się do Nemmersdorf 21 października ale po dwóch dniach zostały wyparte przez jednostki niemieckie… Niemieccy żołnierze znaleźli we wsi ciała 80 kobiet i jednego 74-letniego mężczyzny. Sześć zamordowanych kobiet były ukrzyżowanych, większość ofiar zginęło od białej broni… Ciała ekshumowano i szczegółowo zbadano ( przez Międzynarodową Komisję Śledczą – przy. aut.) Komisja stwierdzali jednogłośnie, że wszystkie zamordowane kobiety, wśród którym były również dziewczynki w wieku 8-12 lat oraz 84-letnia kobieta zostały przed śmiercią zgwałcone.”
…Pod koniec stycznia 1945 roku niemieckie wojska przywróciły kontrolę nad miastem Frydląd Pomorski (obecnie Debrzno w Polsce), które wcześnie zajmowała część 175 Dywizji Strzelców 47 armii radzieckiej. Niemieccy lekarze zbadali ciał zamordowanych a funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości przeprowadzili wywiad wśród ocalałych mieszkańców, którym udało ukryć się przed Armią Czerwoną. W posiadłość Linde, 29 stycznia żołnierze Armii Czerwonej zabili 16 osób i zgwałcili 50 kobiet. Jedną kobietę w Ciskau, przybili gwoździami do podłogi i tak gwałcili, a potem torturowali do śmierci.
…Jak i w Nemmersdorf tak w Metheteni wielu ludzi zostało zamordowanych białą bronią. W jednym miejscu znaleziono ciał a dwóch dziewczyn, których ciała rozerwano czołgami albo samochodami. W cerkwi Hross Hejdeneje żołnierze Armii Czerwonej ukrzyżowali młodą dziewczynę a z jej prawej i lewej strony powiesili dwóch wziętych do niewoli niemieckich żołnierzy. W rezultacie śledztwa przeprowadzonego przez Niemców okazało się, że większość zamordowanych w Metheteni była ukraińskimi uchodźcami i pracownikami „służb zatrudnienia”, którzy przymusowo zostali wywiezieni na roboty do Niemiec.
Strach przed przyjściem Armii Czerwonej był tak wielki, że aby nie trafić w ręce radzieckich żołnierzy, niemiecka ludność cywilna wybierała czasem samobójstwo. Według wspomnień Gabrieli Lincz-Hannach pracownicy niemieckiego Czerwonego Krzyża rozdawali mieszkańcom przedmieścia Berlina, Babelsberga ampułki z cyjankiem potasu…Setki ludzi popełniło samobójstwo. Ze względu na paniczny strach przed torturowaniem i gwałceniem często całe rodziny pozbawiały się życia.
…Zdarzały się przypadki, że skradzione kadzie ze spirytusem żołnierze Armii Czerwonej wieźli bezpośrednio na czołgu….
W momencie wejścia Armii Czerwonej do Berlina, przebywało tam 1,4 mln kobiet. Przynajmniej 110 tysięcy stały się ofiarami gwałtu. Szacuje się, że prawie 10% zmarło albo popełniło samobójstwo.
Te nie do uwierzenia, z punktu widzenia mieszkańca Europy Zachodniej, zachowania mogły być spontanicznym przejawem chęci na nowo „przekształcić” niesprawiedliwy zachodni świat, właściwiej „rozdzielić” jego zasoby materialne”
Wówczas tak jaki i dziś na Donbasie znaleźli się działacze „kultury”, którzy byli zaangażowani w aparat propagandy i propagowali w dowcipny sposób nastroje antysemickie. Ilja Erenburg napisał tekst, który potem dystrybuowano w postaci pocztówek wśród żołnierzy Armii Czerwonej: „…Odtąd słowo Niemiec dla nas – przekleństwo (na Donbasie Ukrainiec – przyp. aut.)… Jeśli zabiłeś Niemca zabij i drugiego – nie ma dla nas nic radośniejszego nad niemieckie trupy. Nie licz dni. Nie licz mil. Licz jedno – Niemców, których zabiłeś…”
Ciekawe, że teks ten został oficjalnie opublikowany w „Czerwonej gwieździe” 13 sierpnia 1942 roku.
Autor „Historii Europy” Norman Davies opisuje ten okres: „Radziecka ofensywa w Europie Środkowej była największą i najstraszniejszą operacją wojskową w historii najnowszej… Oprócz uwolnienia od nazistowskich Niemiec niosła ona brzemię stalinizmu. Towarzyszyły mu grabieże, przemoc, oficjalny terror w koszmarnych rozmiarach. Ci, którzy to widzieli nigdy nie mogli zapomnieć. W miejsce uwolnionych od Niemców części fala za falą wchodzili wyzwoliciele. Na początku szedł front zdyscyplinowany, dobrze umundurowany, uzbrojony po zęby. Potem szły pododdziały pomocnicze i karne bataliony. Mieli oni wystarczająco amunicji, ale nie mieli żywności. Za nimi szły frontowe śmieci: pozostający w tyle żołnierze, handlarze, ranni którzy mogli iść, uchodźcy, zagarnięci przez front. Następnie toczyło się NKWD w dziwnych mundurach na amerykańskich jeepach i rozstrzeliwało wszystkich którzy opóźniali ofensywę. Na samym końcu szły azjacie hordy, niekończące się rezerwa, która jechała na wszystkim na czym tylko się dało, na zepsutych ciężarówkach, rekwirowanych wiejskich wozach, na kucach, nawet na wielbłądach. Kontrast pomiędzy niemiуслшьш zmęczonymi żołnierzami z czerwonymi od niewyspania oczami i z bandażami a pełnymi ciężarówkami świeżych chłopców z słowiańskimi i azjatyckim twarzami był uderzający.
Uderzające jest także podobieństwo pomiędzy opisywanymi scenami i tym co dzieje się obecnie na Donbasie. Nic się nie zmieniło ciągle taż sama kłamliwa propaganda o wielkiej historycznej misji Rosji, kłamstwo, terror i prawo przemocy zdemoralizowanego, zezwierzęconego uzbrojonego tłumu.
I co jest najbardziej zaskakujące to historyczna amnezja i krótkowzroczność niektórych przywódców dzisiejszej Europy To niezrozumiała tolerancja niebezpieczeństwa końca Europy.
P.S. Jeżeli w Europie wszystko zbudowane zostało na demokracji oraz wadze poglądów każdego obywatela z osobna, to czy nie warto, według tej zasady, Angeli Merkel przeprowadzić socjologiczne badanie wśród niemieckich wiejskich kobiet czy życzą sobie być zgwałcone przez rosyjskich żołnierzy. Jeśli wskaźnik będzie wysoki to warto Merkel, zgodnie z zasadami demokracji, w oparciu o niego budować swój przedwyborczy program.
Marian Nyszczuk