Jeśli Francja sprzeda Rosji okręty amfibijne „Mistral”, Paryż złamie postanowienia „Kodeksu postępowania UE w dziedzinie eksportu broni”, doprowadzi do dewaluacji europejskiego systemu kontroli eksportu i narazi swoją międzynarodową reputację. Dlaczego Francja sprzedaje się tak tanio?
Ostatnio Władimir Putin podczas wizyty w Austrii przyznał, że Rosja jest rzeczywiście krajem agresorem. „Tak, nie da się ukryć, jak już o tym rozmawialiśmy, użyliśmy naszych grup zbrojnych w celu zapewnienia spokoju na Krymie poprzez blokowanie niektórych jednostek wojskowych armii ukraińskiej.” Słynny ekspert rosyjski Andrej Illarionov stwierdził, że według wykładni prawnej oświadczenie rosyjskiego prezydenta mówiące o „działaniach sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, w tym blokowanie niektórych jednostek wojskowych armii ukraińskiej”, a następnie aneksja ukraińskiego Krymu i Sewastopola można dopasować do kryteriów agresji jako określonej i zatwierdzonej Uchwałą 3314 przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w dniu 14 grudnia 1974 r.
Faktycznie wspólnocie międzynarodowej nie trzeba wyjaśniać, po raz kolejny, co znaczy okupacja rosyjska na Krymie, co oznacza wojna Rosji przeciwko Ukrainie w Donbasie, czy wspieranie terrorystów, których zakładnikami są miliony mieszkańców regionów wokół Doniecka i Ługańska. Niestety w Europie są jeszcze tacy, którzy często starają się udawać swoje pozorne niezrozumienie sytuacji i mówić o „konflikcie wewnętrznym na Ukrainie”, „wojnie domowej” lub „kryzysie ukraińskim”. Europejczycy nie robią tego z wielkiej miłości do Putina, ale jak zawsze, z powodu pieniędzy i potencjalnie utraconych zysków.
Najbardziej uderzającym przykładem jest sprzedaż przez Francję okrętów desantowych „Mistral” dla rosyjskiej marynarki wojennej. Kontrakt przewiduje dostawę dwóch jednostek, zaprojektowanych dla celów ofensywnych („Mistral” jest nazywany również „okrętem interwencji”), co dla francuskiego przemysłu stoczniowego będzie oznaczać zysk w wysokości 1,2 mld euro. Trzeba przyznać, że ta umowa była nieoczekiwanym sukcesem dla Francuzów. Kryzys przemysłu stoczniowego w Europie pogłębia się, marynarki wojenne krajów europejskich pozostają bez wsparcia budżetowego, a prognozy dla flot są negatywne. Jedynym sposobem na przetrwanie dla europejskiego przemysłu zbrojeniowego jest eksport. Ale na rynkach międzynarodowych produkt taki jak „Mistral” nie jest popularny – są to jednostki zbyt drogie i zbyt wyspecjalizowane. Ten okręt jest dla krajów, które będzie prowadzić działalność na dużą skalę w powietrzu i na morzu. Ale co do zasady, kraje te (takie jak USA czy Chiny) niezależnie produkują swoje własne odpowiedniki „Mistrali” i nie będą chciały zależeć od dostaw cudzoziemców w tej delikatnej dziedzinie.
W 2008 roku w Paryżu na Międzynarodowym Salonie „Euronaval” do przedstawicieli francuskiej firmy DCNS podeszła delegacja Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej, na czele z dowódcą, admirałem Wysockim. Po kilka minutach na stanowisku DCNS admirał Wysocki pokazał palcem na model okrętu desantowego „Mistral” i zapytał: „Ile?”. Słysząc odpowiedź: „Drogi, trzysta pięćdziesiąt milionów” Wysocki, niemal jak w anegdocie, odpowiedział: „Poproszę dwa”. Francuzi nie mogli uwierzyć w swoje nieoczekiwane szczęście!
Należy zauważyć istotną rzecz. Wydarzenie to miało miejsce pod koniec października 2008 roku, zaledwie 2 miesiące po wojnie rosyjsko-gruzińskiej. Mimo tego Francuzi bez wahania byli gotowi sprzedać okręty agresorowi, dając mu narzędzie gotowe do użycia w lokalnych konfliktach, takich jak w Gruzji. Sam admirał Wysocki powiedział: „Jeśli Rosja w konflikcie z Gruzją miałaby okręt „Mistral”, Flota Czarnomorska wypełniłaby swoją misję w 40 minut zamiast w 26 godzin.” Nawet to – wyraźna aluzja co do zamiarów Rosjan, aby użyć „Mistrali” w przyszłych wojnach z sąsiednimi krajami (np. wobec Ukrainy, Polski i krajów bałtyckich), nie zmniejszyła zapału handlowego Francji. Umowa została podpisana, a okręty zostały zbudowane. Jeden z nich ma otrzymać bardzo symboliczną nazwę – „Sewastopol”. Zajęcie Krymu i „hybrydowa” wojna w Donbasie także nie zatrzymały Francji. Francuscy urzędnicy próbują przedstawiać się jako „zwykli biznesmeni”, którzy dbają tylko o interesy, a nie zajmują się polityką międzynarodową. Wyjaśniając swój handel bronią z napastnikiem, powołują się na konieczność wspierania krajowych producentów i pracowników stoczni. A przede wszystkim, Francja próbuje stworzyć wrażenie, że formalnie sprzedaż „Mistrali” nie jest problemem, ponieważ Rosja nie jest objęta embargiem na eksport broni przez ONZ lub UE.
Jednak jest pewnien mały szczegół, o którym urzędnicy francuscy wolą milczeć. Od 1998 roku obowiązuje „Kodeks postępowania UE ws. eksportu broni”, który w 2008 roku został potwierdzony przez „wspólne stanowisko”, w którym określono zasady kontroli UE dotyczące wywozu technologii wojskowych i sprzętu wojskowego. Ten krótki dokument składa się z ośmiu kryteriów prowadzenia działalności obronnej w krajach UE. Sprzedaż „Mistrali” do Rosji po okupacji Krymu i wojnie na Ukrainie łamie pięć kryteriów „Kodeksu postępowania” z ośmiu!
„Kryterium 2”: Poszanowanie praw człowieka w kraju odbiorcy. Nie trzeba nikogo przekonywać, że sytuacja praw człowieka w Rosji nie jest w porządku. Chociaż, oczywiście jest mało prawdopodobne aby okręt „Mistral” miał być wykorzystywany do represji wobec własnych obywateli. Jednak dostawy broni rządom niedemokratycznym mogą służyć jako zachęta do dalszego umocnienia autorytarnego reżimu.
„Kryterium 3”: Sytuacja wewnętrzna w kraju odbiorcy w zakresie istnienia napięć lub konfliktów zbrojnych. Konflikt zbrojny i napięcia na Kaukazie, w Rosji nie kończą się od 20 lat i jest mało prawdopodobne, aby zmieniło się to w najbliższej przyszłości.
„Kryterium 4”: Ochrona regionalnego pokoju, bezpieczeństwa i stabilności. Kryterium to stanowi, że państwa członkowskie nie będą eksportować broni, jeśli istnieje ryzyko agresywnego ich wykorzystywania w kraju odbiorcy wobec innego kraju w celu rozwiązania siłą sporów terytorialnych. Aby wyjaśnić, to kryterium stanowi, że takie ryzyko oznacza istnienie lub prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego między państwem przeznaczenia a innym państwem, istnienie roszczeń terytorialnych wobec państw sąsiednich, a więc możliwość, że broń ta może negatywnie wpływać na stabilność regionalną. Można powiedzieć, że kryterium to jest idealne dla obecnych wydarzeń na Ukrainie.
„Kryterium 5”: Bezpieczeństwo narodowe państw członkowskich i terytoriów, za których stosunki zewnętrzne odpowiedzialne są państwa członkowskie, zaprzyjaźnionych i sprzymierzonych. Państwa członkowskie zobowiązują się nie sprzedawać broni do krajów, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, nie tylko innych państw członkowskich Unii Europejskiej, ale także krajów zaprzyjaźnionych. Po podpisaniu umowy o stowarzyszeniu z UE, Ukraina może słusznie uważają się za kraj zaprzyjaźniony i sprzymierzony z UE. Ciekawe, co myślą o tym we Francji?
„Kryterium 6”: Zachowanie kraju nabywcy w ramach wspólnoty międzynarodowej, w tym stosunek do terroryzmu i jego sojuszników, poszanowanie prawa międzynarodowego. W przypadku Rosji jest to bezpośrednie wsparcie udzielane terrorystom w Donbasie i sojusznikom (Syria i Korea Północna), a także złamanie prawa międzynarodowego w zakresie aneksji Krymu.
Zasady „Kodeksu postępowania UE” są jasne i zrozumiałe. Francja sprzedając „Mistrale” bezpośrednio narusza podstawowe założenia tego dokumentu. Należy zastanowić się, jakie to ma znaczenie dla Paryża i Brukseli. Agresja wobec Gruzji i Ukrainy nie wystarczy? Czy Francja będzie nadal hańbić się i sprzeda swoją międzynarodową reputację za 1,2 mld euro?
Mychajło Samus,
Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem
Fot. pl.wikipedia.org